33. Niedziela zwykła, rok B, 2024.11.17

 

PIERWSZE CZYTANIE

Dn 12, 1-3 Zmartwychwstanie w czasach ostatecznych

Czytanie z Księgi proroka Daniela

W owym czasie wystąpi Michał, wielki książę, który jest opiekunem dzieci twojego narodu. Wtedy nastąpi okres ucisku, jakiego nie było, odkąd narody powstały, aż do chwili obecnej. W tym czasie naród twój dostąpi zbawienia: ci wszyscy, którzy zapisani są w księdze. Wielu zaś, co śpi w prochu ziemi, zbudzi się: jedni do wiecznego życia, drudzy ku hańbie, ku wiecznej odrazie.

Mądrzy będą świecić jak blask sklepienia, a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, jak gwiazdy na wieki i na zawsze.

Oto słowo Boże.

 

PSALM RESPONSORYJNY

Ps 16 (15), 5 i 8. 9-10. 11 (R.: por. 1b)

Refren: Strzeż mnie, o Boże, Tobie zaufałem.

Pan moim dziedzictwem i przeznaczeniem, *

to On mój los zabezpiecza.

Zawsze stawiam sobie Pana przed oczy, *

On jest po mojej prawicy, nic mną nie zachwieje. Refren.

Dlatego cieszy się moje serce i dusza raduje, *

a ciało moje będzie spoczywać bezpiecznie,

bo w kraju zmarłych duszy mej nie zostawisz *

i nie dopuścisz, bym pozostał w grobie. Refren.

Ty ścieżkę życia mi ukażesz, *

pełnię radości przy Tobie

i wieczne szczęście *

po Twojej prawicy. Refren

 

DRUGIE CZYTANIE

Hbr 10, 11-14. 18 Skuteczność ofiary Chrystusa

Czytanie z Listu do Hebrajczyków

Każdy kapłan Starego Testamentu staje codziennie do wykonywania swej służby i wiele razy składa te same ofiary, które żadną miarą nie mogą zgładzić grzechów. Ten przeciwnie, złożywszy raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, zasiadł po prawicy Boga, oczekując tylko, «aż nieprzyjaciele Jego staną się podnóżkiem pod Jego stopy». Jedną bowiem ofiarą udoskonalił na wieki tych, którzy są uświęcani. Gdzie zaś jest ich odpuszczenie, tam już więcej nie zachodzi potrzeba ofiary za grzechy. Oto słowo Boże.

 

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ

Por. Łk 21, 36

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie,

abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

 

EWANGELIA

Mk 13, 24-32 Sąd ostateczny

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus powiedział do swoich uczniów: 24«W owe dni, po wielkim ucisku, „słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. 25Gwiazdy będą spadać z nieba i moce na niebie” zostaną wstrząśnięte. 26Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. 27Wtedy pośle On aniołów i „zgromadzi swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi po kraniec nieba”.

28A od figowca uczcie się przez podobieństwo. Kiedy już jego gałąź nabrzmiewa sokami i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. 29Tak i wy, gdy ujrzycie te wydarzenia, wiedzcie, że to blisko jest, u drzwi.

30Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. 31Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. 32Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec».  Oto słowo Pańskie.
 

MEDYTACJA         OCZEKIWAĆ JEZUSA I ŻYĆ WARTOŚCIAMI WIECZNYMI

O co proszę? O głębokie pragnienie życia z Jezusem na wieczność.

                Jezus objawia mi prawdę o końcu świata. Poproszę Go na wstępie medytacji o głębokie przeżycie prawdy o Jego ostatecznym przyjściu. Jest to fakt, który niechybnie nastąpi.

                Popatrzę na moją codzienność: na zajęcia, które wykonuję, sprawy, którymi się przejmuję, troski, cierpienia... To wszystko kiedyś się skończy. Liczyć się będzie tylko wieczność. Jak często o tym myślę? Czy mam zdrowy dystans do moich codziennych spraw?

                Wyobrażę sobie scenę końca świata, którą opisuje Jezus (ww. 24-27). Będę kontemplował Syna Bożego, który pośród spadających gwiazd i wstrząsów nieba przychodzi w obłokach z mocą i chwałą. Zobaczę, jak wysyła aniołów, aby zebrali Jego wybranych z wszystkich stron świata.

                Zwrócę uwagę na przeżycia, jakie wywołuje we mnie to wydarzenie. Jakie uczucia przeważają: oczekiwania, radości, pokoju? A może niepewność i lęk? Jezus przywołuje dla mnie tę scenę, aby pokazać wieczną wartość mojego życia.

                Będę prosił mojego Anioła Stróża, aby trwał przy mnie w ostatniej chwili mojego ziemskiego życia; aby przyszedł po mnie, kiedy Jezus wysyłać będzie aniołów po swoich wybranych. Odnowię pragnienie zażyłej więzi modlitewnej z moim Aniołem Stróżem.

                Tylko Ojciec wie, kiedy nastąpi przyjście Jego Syna (w. 32). Zostawił mi słowo Jezusa, które nie przemija. Trwanie w Jego słowie pomoże mi odczytać znaki nadchodzącego końca i przygotować się na przyjście Jezusa (ww. 28-32).

                W żarliwej modlitwie zwrócę się do Ojca, aby pomógł mi żyć słowem przychodzącego Jezusa. Będę Go prosił, aby posyłał mi codziennie dobrego anioła i budził we mnie pokój i radość oczekiwania na przyjście Pana. Będę wyznawał Mu z miłością: „Poza Tobą nie ma dla mnie dobra" (Ps 16, 2).
 

KOMENTARZ

Interpretacja tekstu (ww. 24-37)

24: W tych dniach: ta formuła, która zwykle u Marka nie ma wartości czasowej, ale pełni rolę łącznika między jednym a drugim fragmentem (por. 1, 9; 8, 1), wiąże się tutaj z wyrażeniem z ww. 17. 19. 20 i ma za zadanie ścisłe włączenie tej centralnej sceny w kontekst całego rozdziału; po tej udrę-ce: zgodnie z oryginalną formą tego tekstu, w której - jak widzieliśmy - ww. 6-8 i 24-27 tworzyły jedną całość, wielką udręką są wstrząsy opisane w tychże wersetach. Wydaje się jednak, że w obecnym tekście Marka termin ten odnosi się także do ucisku z w. 19, gdzie wspomina się o innej serii katastrof. Następstwo czasowe tych smutnych wydarzeń ludzkich i chwalebnego ukazania się Syna Człowieczego powinno być rozumiane w szerokim sensie. Za pomocą obrazów charakterystycznych dla apokaliptyki chce się uwypuklić przeciwstawienie między całym złem ludzkiej historii a zwycięstwem miłości Boga i wszystkich, którzy zachowają wierność i którzy będą zjednoczeni wokół Niego w chwale; słońce się zaćmi...: są to obrazy podjęte ze ST i z literatury apokryficznej; symbolizują sąd Boga nad złem świata (por. Iz 13, 10; Ez 32, 7n; Am 8, 9; Jl 2, 10). w. 25: a moce, które są w niebie: wyrażenie to może oznaczać zarówno ciała niebieskie, jak i siły duchowe, którym przypisuje się szczególne funkcje w przestrzeniach sfer niebieskich. w. 26: Wtedy ujrzą Syna Człowieczego...: zob. obszerne noty do 2, 10 i 8, 31. Również tutaj za pomocą języka ST jest przedstawiany cel, do jakiego zmierzają znaki zapowiadające, ukazane w poprzednich fragmentach. w. 27: pośle aniołów: w tradycji biblijnej aniołowie są manifestacją działania Boga w ludzkich dziejach; i zbierze swoich wybranych: oczekiwanie tego zjednoczenia wszystkich zbawionych na końcu czasów pojawia się w wielu tekstach ST (por. Pwt 30, 4; Iz 11, 11-16; 27, 12; Ez 39, 27; Za 2, 6-11) oraz w pismach apokryficznych, powraca też w NT (por. Mt 25, 34; 1 Tes 4, 17). Zjednoczenie jest zarezerwowane wybranym. Nie mówi się nic o losie wszystkich ludzi (dobrych i złych). Brakuje jakiejkolwiek wzmianki o karze dla nieprzyjaciół, o której mówi się natomiast w apokalipsach żydowskich (por. także 1 Tes 1, 6-10). Tutaj akcent pada na spełnienie nadziei Starego Testamentu. Możemy stąd wnioskować, że według Ewangelii również w tekstach o charakterze apokaliptycznym koniec historii nie jest unicestwieniem tych, którzy byli niewierni przesłaniu Boga, ani ich wiecznym potępieniem, ale jest pełnym ukazaniem światła Bożego nad wszystkim i we wszystkich oraz osobistym z Nim zjednoczeniem; z czterech stron świata: z każdego zakątka ziemi (por. Za 2, 10 i Ap 7, 1); od krańców ziemi...: w jednym wyrażeniu zostały złączone dwa fragmenty ST (por. Pwt 30, 4 i 13, 8).

Znaczenie teologiczne

Przyjście Syna Człowieczego stanowi serce mowy eschatologicznej i ukazuje ostateczny sens historii, która toczy się pod panowaniem Boga w Synu Człowieczym, Jezusie. Wersety 24-25 wyrażają w dramatycznym tonie, bliskim literaturze apokaliptycznej, głębokie przekonanie o przemijalności wszechświata, który jest naznaczony złem. Świat niewątpliwie ma swoją trwałość, ale nie jest Bogiem. Jest stworzeniem, a więc jest skończony i przemijający. Wbrew naturystycznemu bałwochwalstwu uznajemy, że świat jest sobą tylko w relacji do Stwórcy i że jego naturalnym przeznaczeniem jest koniec, „bo przemija postać tego świata" (1 Kor 7, 31; por. Iz 13, 10; 34, 14; 51, 6; Ez 32, 7-8; Am 8, 9; J1 2, 10). Co więcej, aktualnie zmierza on do tego, by skończyć źle, bo odrzuca Boga. W tych wersetach podejmuje się w wymiarze kosmicznym to, co zostało powiedziane w ww. 7-8 i 14-20, gdzie wspomina się o wojnach, trzęsieniach ziemi, klęskach głodu i skrajnym spustoszeniu. Chodzi o stałe elementy negatywne życia i ludzkich dziejów, które doszedłszy do szczytu paroksyzmu, dokonują w końcu samozniszczenia. W tych wersetach stwierdza się zatem, że to, co negatywne we wszechświecie, zniknie i ustanie na zawsze. Potem ukaże się zbawienie Boże. Na poziomie redakcyjnym Ewangelii Marka wszystko to dokonuje się w śmierci Jezusa. Ona jest tego pierwszym spełnieniem, jakby zadatkiem i obietnicą obszerniejszej przyszłości, której wzorcem po-zostaje na zawsze. Na krzyżu bowiem zaćmi się słońce w południe (15, 33; por. w. 24), zasłona świątyni, symbol nieba, rozedrze się na pół (15, 38; por. w. 25), a na ziemi ukaże się chwała Boga (15, 39; por. w. 25). W umierającym ciele Jezusa, człowieka negatywnego, który nosi w swoim ciele grzech i przekleństwo świata (por. Ga 3, 13; 2 Kor 5, 21; J 1, 29 i pieśni sługi Jahwe!), następuje sąd Boży, dopełnia się katastrofa (czyli inwersja) te-go, co negatywne, i ukazuje się wreszcie jego absolutne wyzwolenie. Zatem ten opis, który przedstawia nam wstrząs kosmosu, zawiera w rzeczywistości zapowiedź pełną nadziei: ostatnie słowo nie należy do zła. Zło świata „nie zmierza ku śmierci, lecz ku chwale Bożej" (J 11, 4). Tak, ten świat umrze! Ale po to, by pozwolić się narodzić „nowemu niebu i nowej ziemi" (por. Iz 25, 8; 65, 17-25; Ap 21, 1-5 itd.). To nowe stworzenie zrodzi się w krzyku Chrystusa umierającego na krzyżu. Wtedy zostanie ogłoszona człowiekowi chwała Boża. Kiedy przyjdzie na obłokach niebieskich, wszyscy ujrzą moc i chwałę Syna Człowieczego (por. w. 26 oraz 14, 62!), która do tej pory była ukryta. Pierwsze przyjście „z wielką mocą i chwałą" (w. 26) nastąpi właśnie w czasie Jego ukazania się na krzyżu, z którego wysokości objawi się chwała Boga wiernego swej obietnicy. Krzyż bowiem jest pełnym objawieniem Boga będącego Miłością, który daje się nam całkowicie w człowieku Jezusie i dokonuje swego sądu zbawienia. Chrześcijanin wciąż oczekuje Jego drugiego chwalebnego przyjścia, w którym w pełni ukaże się Jego panowanie nad historią, mającą w Nim swe pozytywne spełnienie. To drugie przyjście, jak zobaczymy w następnych fragmentach, nie jest wydarzeniem wyznaczonym przez los, ale wiąże się z czynną, czujną i uważną odpowiedzialnością ucznia, który idzie za Nim i przebywa tę samą drogę. Pozytywny lub negatywny skutek tego przyjścia, w postaci zbawienia lub potępienia, zależy od zajęcia stanowiska człowieka wobec Jezusa i Jego słów. On przez swoje życie staje się absolutnym sędzią świata (por. 8, 34-38). Tak rodzi się nowa wizja historii, która zmierza ku Jezusowi Chrystusowi Panu jako swemu wypełnieniu, ku przyszłości naznaczonej pełnią, chwałą i radością, właśnie przez walki i konkretne trudności, które są przedstawiane jako bóle rodzenia nowego stworzenia (por. w. 8; Rz 8, 22). W tej wizji tkwi istota życia i świadectwa chrześcijanina, który nie ucieka od trudnej rzeczywistości obecnej, ale całkowicie bierze ją na swoje barki, zawsze gotów zdać sprawę z nadziei rozpalonej w jego sercu (por. 1 P 3, 15). To, że przyszłość należy do Jezusa Pana, Ukrzyżowanego, i że Jego chwała jest przyszłością świata, stanowi podstawową prawdę chrześcijaństwa. Wszystko, w co wierzymy, już się dokonało, za wyjątkiem tego, co jest głównym wydarzeniem ludzkiej historii, końcowym skutkiem tego nowego stworzenia, które zaczęło się na krzyżu Chrystusa, ale które jeszcze się nie dopełniło. Krzyż jest tylko jego początkiem. Jednak w tym początku zawiera się gwarancja końcowego powodzenia, tak jak ziarno, które obumiera, zawiera w sobie obfite plony, jak świt jest początkiem i pewną zapowiedzią dnia, który nadchodzi. Ten początek przedstawia nam ponadto drogę, jaką trzeba pokonać, aby dojść do pełni przeznaczenia chwały, którą Bóg zarezerwował człowiekowi. Zatem wybrani, zwołani ze wszystkich stron świata, zgromadzą się wokół Syna Człowieczego (w. 27), aby być na zawsze z Nim (1 Tes 4, 17), źródłem radości i życia, które nie zna zachodu. W tej radosnej pewności znajduje swe spełnienie ogromne pragnienie ucznia, jakim jest bycie na zawsze ze swoim Mistrzem (Flp 1, 23), a także Boża obietnica zgromadzenia wokół siebie ludu rozproszonego ze wszystkich stron świata (por. Pwt 30, 3n; Iz 60, 4nn itd.). W ten sposób historia świata nie jest już historią zatraty, lecz zbawienia. Jedyny i pewny jest cel, ku któremu zmierza udręka czasu obecnego: ukazanie chwały Boga przekazanej ludziom, kiedy definitywnie zostanie zniszczona śmierć, a Bóg ze swoim życiem będzie wszystkim we wszystkich (1 Kor 15, 26-28). Na razie nasze życie jest wciąż ukryte z Chrystusem w Bogu. Lecz kiedy ukaże się Chrystus, nasze życie, wówczas również my ukażemy się razem z Nim w chwale (Kol 3, 3n). Wówczas nastąpi koniec czasów. Lecz ten koniec dla nas nie jest niepewny i budzący niepokój, ponieważ ma on niedające się z żadnym innym pomylić oblicze Syna Człowieczego, Ukrzyżowanego, Jezusa, naszego Pana. Czas obecny, w którym przyszło nam żyć, nie jest w żadnym razie neutralny i drugorzędny w stosunku do przyszłej chwały. On jest jej stopniową realizacją, bolesnym rodzeniem. Czas obecny jest brzemienny przyszłością, do której dążymy, i ta przyszłość rozstrzyga się w wierności Jego słowu. Obecnie już nasze życie nie jest zamknięte na tej ziemi, a ta ziemia nie jest już naszym więzieniem prowadzącym do śmierci. Ona jest teraz otwarta na niebo. Ale to otwarcie nie zwalnia nas z ziemskiej odpowiedzialności, ponieważ właśnie na tej ziemi i w momencie obecnym rozstrzyga się nasze życie przyszłe (por. 8, 38!), zawieszone między tym, co już dokonało się w Chrystusie, a tym, co jeszcze nie dokonało się wobec nas. Ale co na pewno się dokona. W ten sposób historia wreszcie ma swój cel, do którego zmierza pełna nadziei, zawsze skierowana ku pozytywnemu zakończeniu, którego żaden człowiek w żaden sposób nie mógłby prze-widzieć (por. 1 Kor 2, 9). Bóg jednak ukazał nam go w Jezusie, wskazując także drogę prowadzącą do niego. W losie Jezusa z Nazaretu - Syna Człowieczego zawieszonego na krzyżu jako wichrzyciel i bluźnierca, podczas gdy w rzeczywistości przeżywał On do końca solidarność z Ojcem i z braćmi - otwiera się nowy i prawdziwy sens historii. W Nim zostało nam dane definitywne słowo Boga żywych. Dzięki niemu możemy i powinniśmy rozpoznawać w czasie obecnym znaki naszej przyszłości (por. ww. 28-37).

Interpretacja tekstu (ww. 29-32)

w. 29: to się dzieje: zważywszy na złożoną strukturę tych wersetów, trudno jest uściślić, do czego odnosi się to wyrażenie. Pierwotnie być może dotyczyło ono całościowo obecności i działalności Jezusa, które Ewangelia również na innym miejscu przedstawia jako wielki znak dojrzałych już czasów (por. 1, 15); Łk 12, 54-56 argumentuje podobnie ze znaku chmury i wiatru z południa, że ludzie potrafią odczytywać pewne znaki, aby przewidywać zmiany pogody. Włączone w kontekst mowy eschatologicznej powiedzenie to może być interpretowane jako odnoszące się do wszystkich wydarzeń historii, które w świetle nauczania i życia Jezusa są nieustannym znakiem stopniowej realizacji planu Boga; jest blisko, we drzwiach: również w tym wyrażeniu wcale nie jest jasne, co lub kto jest blisko. Grecki tekst nie precyzuje bowiem żadnego podmiotu zdania. W kontekście mowy eschatologicznej przychodzi na myśl końcowy powrót Chrystusa, ale zgodnie z interpretacją nadaną wyżej zaimkowi „to" możemy odnieść te słowa do przyjścia królestwa Bożego w Jezusie Chrystusie, ukazanego w historii także przez znak zniszczenia Jerozolimy. w. 30: Zapewniam was: por. notę do 9, 1; nie przeminie to pokolenie, dopóki nie...: również w przypadku tego wyrażenia trudno ustalić jego pierwotne znaczenie. Być może odnosiło się ono do jakiegoś konkretnego faktu. W obecnym kontekście nabiera zdecydowanie wartości eschatologicznej, jak w bardzo podobnym powiedzeniu w 9, 1, ze szczególnym odniesieniem do znaków zapowiadających z ww. 5-23 i do powrotu chwalebnego Chrystusa. Kontekst w jego dwupoziomowej tematyce podstawowej - mowa o końcu czasów i wezwanie do wierzących, aby obecnie podjęli decyzję wobec znaków historii - skłania nas do interpretowania wzmianki o tym pokoleniu w sposób egzystencjalny i uniwersalny (a nie czasowy). Wprawdzie współcześni Jezusa rzeczywiście mieli być świadkami wydarzeń zupełnie wyjątkowych - Jego śmierci na krzyżu, która oznaczała przekroczenie starego świata religijnego - a zatem w ich przypadku wzmianka o tym pokoleniu nabierała szczególnego znaczenia, jednak wyrażenie to zachowuje swój wymiar apelu do każdego pokolenia: każdy człowiek w swoim czasie powinien odczytywać w dziejach, w świetle Ewangelii, znaki przejścia Boga, nie dążąc z jednej strony do zawłaszczenia Jego inicjatywy (por. w. 32), a z drugiej nie odkładając na odległą przyszłość terminów, które dotykają każdego w jego konkretnym momencie historycznym. w. 31. Oryginalna forma tego powiedzenia odpowiada być może passusowi z Mt 5, 18, który odnosi się do Prawa. Zmiany wprowadzone w ciągu tradycji zastąpiły „Prawo" wyrażeniem „moje słowa" - całkowicie nietypowym u Marka, który w takim przypadku użyłby sformułowania „moja nauka" - i rozszerzyły znaczenie wyrażenia tak, iż obejmuje ono rzeczywistość również po nastąpieniu koń-ca nieba i ziemi, czyli moment sądu ostatecznego. w. 32. Także te słowa musiały zostać wypowiedziane przez Jezusa w innym kontekście niż aktualny. W każdym razie mają wyraźny wydźwięk eschatologiczny w od-niesieniu do sądu ostatecznego. W aktualnym tekście Marka rzuca się w oczy pewien kontrast między podniosłością i pewnością stwierdzeń z ww. 30n a wyrażoną w tym wersecie możliwością poznania momentu, w którym nastąpią tak ważne wydarzenia; o tym jednak, kiedy nadejdzie ten dzień i godzina: jest to typowo biblijne wyrażenie, które w takiej czy innej postaci - por. także „dzień ostateczny" w J 6, 39nn - wielokrotnie powraca w NT (por. też 14, 25), przypominając starotestamentową ideę dnia Jahwe, często obecną w perspektywie proroków. Chodziło o dzień znany tylko Bogu, ponieważ w Jego planie miał on stanowić moment pełnego ukazania się Jego chwały za sprawą zbawienia wszystkich ludzi, a więc moment Jego definitywnego sądu nad światem. Nikt nie może zawładnąć Panem historii ani nawet domagać się poznania i kontrolowania czasu Jego działania, które jest w najwyższym stopniu wolne, ponieważ stanowi owoc największej miłości. Zupełnie inaczej było w logice apokaliptycznych kalkulacji; ani Syn: zwykle w Ewangelii Syn Człowieczy jest wymieniany razem z aniołami w powiedzeniach eschatologicznych (por. 8, 38; 13, 27; Mt 25, 31; Łk 12, 8; J 1, 51). Tutaj jednak związek ten jest bardzo bezpośredni. Jest to u Marka jedyny passus, w którym Jezus zostaje nazwany Synem w połączeniu z imieniem Ojca, przypisywanym Bogu. Przez to zdecydowane stwierdzenie zostają więc ogłoszone zarazem: prawdziwa rzeczywistość ludzka Jezusa, który musi dokończyć swą ziemską wędrówkę, również On poddany naturalnym ograniczeniom ludzkim, oraz Jego pełne utożsamienie woli z Ojcem, tak iż nie różni się od Niego w tym samym planie i chceniu. W ten sposób unika się niebezpieczeństwa polegającego na wyobrażaniu sobie Jezusa, ostatecznego Sędziego, jako jakiegoś drugiego Boga obok Ojca. On pozostaje Tym, w którym jedyny Bóg się ukazał światu (por. także 1 Kor 15, 28). Jego misją jest objawienie Ojca, od którego otrzymuje On całe swe światło, w najmniejszym stopniu nie zawłaszczając go sobie.

Znaczenie teologiczne

Wersety 28-29 zawierają krótką przypowieść o rozeznawaniu, aby dostrzec znaki czasu i umieć czujnym okiem poznać bliskość Tego, który przychodzi. Wersety 30-33 zawierają natomiast luźne powiedzenia Jezusa: dwa o pewności przyjścia Syna Człowieczego (ww. 30-31) i dwa o niepewności tego, kiedy przyjdzie, oraz o potrzebie czuwania (ww. 32-33). W kontekście, w jakim się znajdują, służą one ewangeliście, aby pomóc wspólnocie uniknąć zawodów wynikających z fałszywych oczekiwań, a także jako wprowadzenie do następującej dalej przypowieści (ww. 34-36), która kończy mowę, zachęcając do odpowiedzialności i czynnej wierności, z końcowym wezwaniem do czuwania (w. 37). Przypowieść o drzewie figowym jest bardzo prosta i enigmatyczna zarazem. Jest konkretną odpowiedzią na drugie z dwóch pytań, jakie uczniowie zadali na początku rozdziału: „Jaki będzie znak, że to wszystko zacznie się spełniać?" (w. 4b). Kościół od samego początku zadawał sobie to pytanie pełne drżenia i niepokoju (por. Dz 1, 6: „Panie, czy teraz na nowo przywrócisz królestwo Izraela?"). To pytanie będzie stale powracać, a jeśli nie dokonamy rozeznania, z łatwością udzielimy błędnych lub alienujących odpowiedzi (por. ww. 5nn i 21nn!). Właściwą odpowiedzią na tego rodzaju pytanie jest tylko pełne zaangażowania na-śladowanie Jezusa w Jego ziemskim życiu. Kto bowiem za Nim idzie, odpowiada na Jego wezwanie: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię" i doświadcza, że „czas się wypełnił" i „nadchodzi już królestwo Boże". Są to pierwsze słowa Jezusa, synteza Jego radosnego orędzia (por. 1, 15). Na pytanie uczniów Jezus odpowiada przypowieścią o drzewie figowym. Kiedy drzewo staje się miękkie i wypuszcza pędy, wszyscy wiedzą, że zbliża się lato (w. 28). Podobnie też uczniowie, widząc to, czego Jezus dokonał i co powiedział, powinni być zdolni zrozumieć, że wraz z Nim wtargnęło już królestwo Boże. W Jezusie Bóg jest „blisko, we drzwiach" (w. 29) i puka. Jeśli ktoś Mu otworzy, On będzie z nim wieczerzał (por. Ap 3, 20) i będzie miał udział w uczcie mesjańskiej. Ważne zatem jest otwarcie Mu drzwi, czyli nawrócenie się do Jezusa i pójście za Jego przykładem. Lud Boży został wezwany do nowego życia (Mt 11, 5), a drzewo figowe - symbol ludu - jest bliskie zrodzenia nie tylko liści (por. przeklęte drzewo figowe: 11, 12-19!), lecz także owoców. Zieleniejące drzewo figowe wskazuje bowiem, że minęła zima i że wdziera się nowe życie. Jest to zatem znak bliskiego błogosławieństwa (por. Jl 2, 22), całkowitego wyzwolenia podarowanego przez Boga, osiągającego pełnię dla tego, kto się nawraca i idzie za Jezusem. Marek opowiada tę przypowieść Jezusa uczniom wszystkich czasów. Idąc za swoim Nauczycielem, powinni oni dostrzegać bliskie już królestwo. Tak jak po zimie soki płyną w drzewie i wystrzeliwują nabrzmiałymi pąka-mi, które zapowiadają lato, tak w drzewie krzyża - w tajemnicy Jezusa pokornego i ubogiego - jest zapowiedź życia. Czerpiąc z tego naukę, uczniowie powinni zrozumieć, że w opisanych uprzednio codziennych bólach oraz w trudach walki na rzecz Ewangelii obecne jest już królestwo Boże. Jak w przypadku Chrystusa, tak również ich obecne udręki są znakiem bólów rodzenia i narodzin nowego stworzenia. Chodzi o przypowieść nadziei, jak wszystkie przypowieści z rozdz. 4. Zbawienie jest bliskie, a dowodzą tego nękające nas boleści. Zima ma się ku końcowi, a nadchodzi lato. Zatem znakami, że królestwo Boże przychodzi, będzie właśnie „to" (w. 29), czyli codzienne udręki życia, jakie każdy znosi w wierności słowu swego Pana. To są znaki Jego przyjścia, sposób, w jaki przybywa Ten, który wszystko nam zapowiedział (por. w. 22!). Ale kiedy przyjdzie Syn Człowieczy i kiedy to królestwo będzie definitywne? „Kiedy to nastąpi?" (w. 4a) - pierwsze, najbardziej palące pytanie uczniów Jezus zostawia na koniec. W rzeczywistości wcale nie odpowiada na to pytanie. Mówi natomiast rzeczy znacznie ważniejsze. Nade wszystko zapewnia, że wszystkie te fakty wydarzą się w tym pokoleniu (w. 30; por. 8, 12. 38; 9, 1. 19...). I rzeczywiście, zdarzyły się one w Jego życiu i w Jego śmierci, tak jak zdarzają się w życiu i śmierci każdego, kto Go spotyka i idzie za Nim. Uczniowi nie jest potrzebne nic innego poza przekonaniem do słowa swego Mistrza, który zawsze jest mu bliski i gwarantuje mu wierność samego Boga: „Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą" (w. 31). Uczeń wie zatem, co należy zrobić, i to mu wystarcza! Istotnie bowiem: „Nie możecie znać czasu ani chwili, które zastrzegł sobie Ojciec. Otrzymacie jednak moc Ducha Świętego, który zstąpi na was, i staniecie się moimi świadkami w Jeruzalem, w całej Judei, w Samarii i aż po krańce ziemi" (Dz 1, 7n). Natomiast tego dnia ani tej godziny nikt nie zna (w. 32). Jest to bowiem dzień Jahwe, wielki dzień, w którym Ojciec ukaże się wszystkim: „I będzie to jedyny w swoim rodzaju dzień - Pan go zna" (Za 14, 7). Będzie to Jego dzień, którego żadnemu człowiekowi nie jest dane znać, nawet Synowi. On pokazał nam tylko, że ten dzień musi przyjść! Kiedy? - pozostaje tajemnicą, być może dlatego, że jest to uwarunkowane spotkaniem dwóch wolności: wolności człowieka, który postanawia pójść lub nie pójść za Jezusem, i wolności Ojca, który może przyspieszyć swoją interwencję lub nie. Dlatego trzeba zawsze czuwać i mieć się na baczności (w. 33), jak to pokaże następna przypowieść. Również ten fragment zatem, jak cała mowa, ma zamysł pastoralny, to znaczy chce odwieść Kościół od bez-czynności (por. 2 Tes 3, 6-15!) i kazać mu przeżywać teraźniejszość jako decydujący czas zbawienia, w spotkaniu i wierności Temu, który przyszedł, przychodzi i przyjdzie, temu wiecznie wiernemu Bogu, którego chwała „jest na obliczu Jezusa Chrystusa" (2 Kor 4, 6).

 

Tekst: liturgia.wiara.pl, Medytacja: Wons; Komentarz: S. Fausti, Wspólnota czyta Ewangelię według św. Marka, ss. 95.383.698-699.707-709.

 

33. Niedziela zwykła, rok B, 2024.11.17

 

 

 

 

31. Niedziela zwykła, rok B, 2021.10.31
 

PIERWSZE CZYTANIE

Pwt 6, 2-6 Będziesz miłował Boga z całego serca

Czytanie z Księgi Powtórzonego Prawa

Mojżesz powiedział do ludu: «Będziesz się bał Pana, Boga swego, zachowując wszystkie Jego nakazy i prawa, które ja tobie rozkazuję wypełniać, tobie, twym synom i wnukom, po wszystkie dni życia twego, byś długo mógł żyć.

Słuchaj, Izraelu, i pilnie tego przestrzegaj, aby ci się dobrze powodziło i abyś się bardzo rozmnożył, jak ci przyrzekł Pan, Bóg ojców twoich, że ci da ziemię opływającą w mleko i miód.

Słuchaj, Izraelu, Pan jest naszym Bogiem – Pan jedynie. Będziesz więc miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję».   Oto słowo Boże.

 

PSALM RESPONSORYJNY

Ps 18 (17), 2-3a. 3b-4. 47 i 51ab (R.: 2)

Refren: Miłuję Ciebie, Panie, Mocy moja.

Miłuję Cię, Panie, *

Mocy moja,

Panie, Opoko moja i Twierdzo, *

mój Wybawicielu.     
Refren.

Boże, Skało moja, na którą się chronię, *

Tarczo moja, Mocy zbawienia mego i moja Obrono.

Wzywam Pana, godnego chwały, *

i wyzwolony będę od moich nieprzyjaciół.   Refren

Niech żyje Pan, niech będzie błogosławiona moja Opoka, *

niech będzie wywyższony mój Bóg i Zbawca.

Ty dałeś wielkie zwycięstwo królowi *

i łaską obdarzyłeś Dawida, Twego pomazańca.  Refren.
 

DRUGIE CZYTANIE

Hbr 7, 23-28   Nieprzemijające kapłaństwo

Czytanie z Listu do Hebrajczyków

Bracia:

Wielu było kapłanów poprzedniego Przymierza, gdyż śmierć nie zezwalała im trwać przy życiu. Ten właśnie, ponieważ trwa na wieki, ma kapłaństwo nieprzemijające. Przeto i zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego przystępują do Boga, bo wciąż żyje, aby się wstawiać za nimi.

Takiego bowiem potrzeba nam było arcykapłana: świętego, niewinnego, nieskalanego, oddzielonego od grzeszników, wywyższonego ponad niebiosa, takiego, który nie jest zobowiązany, jak inni arcykapłani, do składania codziennej ofiary najpierw za swoje grzechy, a potem za grzechy ludu. To bowiem uczynił raz na zawsze, ofiarując samego siebie. Prawo bowiem ustanawiało arcykapłanami ludzi obciążonych słabością, słowo zaś przysięgi, złożonej po nadaniu Prawa, ustanawia arcykapłanem Syna doskonałego na wieki.  Oto słowo Boże.

 

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ

J 14, 23

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę,

a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

 

EWANGELIA

Mk 12, 28b-34 Największe przykazanie

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

28Jeden z uczonych w Piśmie podszedł do Jezusa i zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?»

29Jezus odpowiedział: «Pierwsze jest: „Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz jest jedynym Panem. 30Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą”. 31Drugie jest to: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Nie ma innego przykazania większego od tych».

32Rzekł Mu uczony w Piśmie: «Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznie powiedziałeś, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. 33Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego znaczy daleko więcej niż wszystkie całopalenia i ofiary».

34Jezus, widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: «Niedaleko jesteś od królestwa Bożego». I nikt już nie odważył się Go więcej pytać.

Oto słowo Pańskie.

 

MEDYTACJA      MIŁOWAĆ CAŁYM SOBĄ

O co proszę? O hojność i wielkoduszność w miłowaniu Boga, siebie i bliźnich.

               Jestem zaproszony, aby w świetle Ewangelii zbadać, co jest najważniejszą wartością mojego życia. Zbliżę się do Jezusa i w serdecznej rozmowie zapytam Go: Co powinno być pierwsze w moim życiu?

               Pierwsze jest: „Słuchaj..." (w. 29). Mój duchowy poziom zależy w pierwszej mierze od zdolności słuchania Boga, który przenika mnie i zna najlepiej moje drogi życia. Wezwanie „Słuchaj" przypomina mi, że Bóg nieustannie do mnie mówi i odkrywa mi swoją wolę.

               Czy jestem przekonany, że Bóg do mnie codziennie przemawia? Czy słyszę, jak mówi do mnie osobiście? Czy szukam na co dzień momentów wyciszenia i skupienia?

               Jezus przypomina mi, że Bóg jest dla mnie Panem jedynym (w. 29). Czy mógłbym w tej chwili wyznać Mu: „Jesteś jedynym Panem mojego życia"? Czy nie ukrywam w swoim sercu bożków, z których nie chcę zrezygnować? I Istnieje tylko jeden sposób miłowania Boga — całym sobą. On chce całego serca, całej duszy, całego umysłu i całej życiowej mocy (w. 30). Jakie przeżycia wywołuje we mnie radykalny ton wypowiedzi Jezusa?

               Moja miłość do siebie i bliźniego stanowi sprawdzian dojrzałości mojej miłości do Boga (w. 31). Związek z Bogiem mogę budować tylko w relacji: ja — bliźni — Bóg. Co jest mi najtrudniej pokochać w sobie i innych?

               Powiem Jezusowi o osobach, których nie potrafię zaakceptować. Kto to jest? Poproszę Go, aby uzdrowił trudne relacje w mojej rodzinie i wspólnocie. W modlitwie serca zaproszę Jezusa do moich najtrudniejszych związków: „Uzdrów relacje, z którymi sobie nie radzę i naucz mnie kochać!".

 

KOMENTARZ

Interpretacja tekstu

S. Fausti: w. 28. Struktura syntaktyczna tego wersetu w tekście greckim - trzy imiesłowy ustawione jeden po drugim: „podszedłszy", „usłyszawszy", „zobaczywszy" - jest typowa dla stylu Marka, który z dużym prawdopodobieństwem rozszerzył tekst oryginalny z tradycji. Ten fragment jest ściśle połączony z poprzednimi sporami; jeden z nauczycieli Pisma: por. notę do 1, 22 ; widząc, że Jezus dobrze im odpowiedział: przyjazna postawa nauczyciela Pisma jest rysem charakterystycznym opowiadania Marka, który przypuszczalnie jest najbliższy tekstowi oryginalnemu; por. natomiast pas-susy paralelne Mateusza i Łukasza, którzy również ten fragment przedstawiają w formie sporu; Które przykazanie jest pierwsze...?: także w kręgach rabinicznych zadawano czasami te pytania. w. 29: Słuchaj, Izraelu...: tylko Marek wprowadza odpowiedź Jezusa cytatem passusu Pwt 6, 4n, który stanowił codzienną modlitwę Żyda i fundament teologii starożytnego Izraela. Tym samym pada stwierdzenie, że przykazanie miłości wypływa bez-pośrednio z wiary w jedynego Boga, który zawarł pakt przymierza miłości z Izraelem (por. Wj 19). Tylko Marek zatem przedstawia nam w całej swej głębi tajemnicę wiary chrześcijańskiej jako pełnej miłości odpowiedzi wobec Boga, który się objawił, dając siebie ludziom (1 J 4, 10; Rz 5, 5-8). Przytoczony tutaj cytat jest zgodny z tekstem greckiego przekładu Septuaginty („całym swoim sercem, całą swoją duszą i z całej swej mocy"), ale z zastąpieniem ostatniego terminu (zamiast którego czytamy: „całym swoim umysłem") i z dodaniem czwartego elementu, który za pomocą innego określenia niż użyte w greckim tekście oddaje tę samą ideę („całą swoją mocą"). W niektórych tłumaczeniach pomija się - naszym zdaniem bezzasadnie - drugi element Markowego tekstu („całą swoją duszą"), który zresztą jest obecny w tym samym cytacie przytoczonym w Mt 22, 37 i Łk 10, 27. To wyliczenie ludzkich władz miłości i poznania ma podkreślić konieczność kompletnej odpowiedzi całej osoby ludzkiej wobec Boga, który objawia się jako jedyny Pan. Zauważmy, że w Ewangeliach synoptycznych tylko tutaj i w Łk 11, 42 mówi się wyraźnie o miłości człowieka do Boga. W NT na ogół, także w listach św. Pawła, akcent wyraźnie pada na miłość, którą Bóg ma ku nam i z której wypływa również nasza miłość do Niego. Użyty tutaj termin na oznaczenie miłości (jak w 10, 21; por. odnośną notę) jest w Biblii (por. zwłaszcza u św. Jana) charakterystycznym określeniem miłość najprawdziwszej, głębokiej i trwałej, w której nie ma śladu szukania siebie, ale jest w całości postawa bezgranicznego dawania siebie dla dobra umiłowanej osoby. w. 31: Drugie jest to...: ten kolejny cytat przytacza dosłownie tekst Kpł 19, 18, znów według greckiego przekładu Septuaginty. U wszystkich trzech synoptyków drugie przykazanie jest zestawione paralelnie z pierwszym i nigdy nie występuje w pozycji podporządkowanej: według Mt 22, 39 drugie jest „podobne" do pierwszego; Łk 10, 27c po prostu łączy je ze sobą. To ścisłe powiązanie miłości Boga i miłości bliźnie-go jest głęboko charakterystyczną cechą orędzia Ewangelii. Choć już w judaizmie każde z dwóch głównych przykazań było mocno zalecane, to jednak dopiero Jezus przedstawia je jako zasadniczo połączone i zgodnie z ich wewnętrzną kolejnością: miłość, jaką Bóg nas kocha, uzdalnia nas do kochania Jego i bliźniego; w miłości bliźniego ujawnia się miłość, którą Bóg ma ku nam i którą my wyrażamy wobec Niego. Najwyższe znaczenie teologiczne miłości bliźniego coraz bardziej zakorzeniało się we wspólnotach chrześcijańskich, jak to możemy stwierdzić w tekstach listów apostołów, gdzie cytuje się to samo zdanie z Księgi Kapłańskiej (por. Rz 13, 9; Ga 5, 14; Jk 2, 8), a zwłaszcza w Ewangelii Jana i w jego Pierwszym Liście, gdzie refleksja chrześcijańska, podążając za nauczaniem samego Jezusa, robi kolejny krok naprzód, wskazując jako punkt odniesienia dla miłości do bliźniego miłość, jaką Bóg jako pierwszy nas umiłował, a także miłość, jaką sam Jezus ukazał w stosunku do nas (por. J 15, 12 i 1 J 4, 11. 19); swego bliźniego: w tekście Księgi Kapłańskiej termin ten, mówiąc ściśle, odnosił się do członków ludu Izraela; później jednak, już wśród Żydów, był prawdopodobnie interpretowany w szerszym znaczeniu. Jezus stosuje go także do Samarytanina, który był uważany nie tylko za obcego, ale wręcz za kogoś ekskomunikowanego, przeciwnika (por. Łk 10, 29-37); większego od tych: w niektórych tłumaczeniach mówi się: „większego od tego". Jednak grecki tekst ma liczbę mnogą, którą - jak się wydaje - należy zachować. Punktem odniesienia zatem jest zarówno przykazanie miłości do Boga, jak i przykazanie miłości do bliźniego, również tutaj uważane za całkowicie paralelne. w. 32: Bardzo dobrze, Nauczycielu...: wersety, które następują, aż do końca tego fragmentu, są charakterystyczne dla Marka. Brakuje ich zupełnie w paralelnych passusach Mateusza i Łukasza. Odpowiedź nauczyciela Pisma jest nacechowana tą samą życzliwością wobec Jezusa, która rzucała się w oczy już w wersecie wprowadzającym. Powtórzenie słów Jezusa odpowiada semickiemu zwyczajowi. Natrafiamy na kilka drobnych różnic w porównaniu z cytowanym wyżej tekstem Księgi Powtórzonego Prawa. Przepracowana pierwsza część cytatu jest inspirowana również tekstem Pwt 4, 35; w drugiej części zauważamy inny grecki termin (bardziej podkreślający wnętrze człowieka) na określenie umysłu oraz zupełny brak wzmianki o duszy (por. notę do w. 29); jeden jest: choć niektóre manuskrypty wymieniają Boga, bardziej odpowiada żydowskiej mentalności niewymienianie wprost Jego imienia. w. 33: o wiele więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary: już w ST, zwłaszcza u proroków, znajdowało się kilka tekstów, które piętnując nadużycia legalistyczne i obłudę kultu, zdecydowanie przyznawały większe znaczenie postawom wewnętrznym niż przepisom kultycznym (por. 1 Sm 15, 22; Oz 6, 6; Iz 1, 11 itd.), nie negując przy tym wartości obrzędów ofiarnych, typowych dla religii żydowskiej. W tym kontekście słowa nauczyciela Pisma nie mają na celu odrzucenia żydowskiego systemu kultycznego. Przebrzmiewa w nich w każdym razie niewątpliwie nowy ton, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że są wypowiadane przez oficjalnego przedstawiciela judaizmu. w. 34: widząc, że rozsądnie odpowiedział: stosownie do przyjaznej postawy tego nauczyciela Jezus okazuje wobec niego życzliwość silnie kontrastującą z na ogół ukazywanym przez synoptyków tonem Jego dyskusji z nauczycielami Pisma (por. Mk 2, 6nn; 3, 22nn; 7, 1nn; 12, 38nn); niedaleko jesteś od królestwa Bożego: dobre nastawienie nauczyciela Pisma, jeśli zostałoby potwierdzone i rozwinięte, umożliwi mu wykonanie kolejnych kroków w stronę Jezusa, aby zrozumieć przede wszystkim znaczenie zbliżającej się Jego męki i śmierci, które w nie-długim czasie otworzą bramy królestwa Bożego wszystkim, którzy wierząc w Niego, zapragną do tego królestwa wejść; I odtąd nikt już nie odważył się Go pytać: jak na początku tego fragmentu, tak i na końcu Marek wprowadza swój rys redakcyjny, równie zręczny, co skuteczny, utrwalając w paru słowach psychologiczną sytuację zakłopotania i porażki, której dozna-li Jego przeciwnicy w trakcie wcześniejszych sporów. Zarówno Mateusz, jak i Łukasz przesuwają tę konkluzję do innego kontekstu (por. odpowiednio 22, 46 i 20, 40), choć pozostając w kręgu pięciu sporów. To milczenie obecnych przygotowuje kolejną scenę, w której rozlegnie się tylko głos Jezus. A da się słyszeć — po wielu dyskusjach — po to, by zadać pytanie o kapitalnym znaczeniu.

Znaczenie teologiczne

Tę dysputę o przykazaniu miłości należy zestawić z poprzednią, w której stwierdza się, że Bóg jest Bogiem żywych, a nie umarłych. Istnieje ścisły związek między Bogiem życia a przykazaniem pierwszym ze wszystkich, czyli miłością bliźniego. Jan mówi istotnie: „My wiemy, że przeszliśmy ze śmierci do życia, ponieważ miłujemy braci" (1 J 3, 14). Tylko w miłości bowiem objawia się obecność Boga, który rozsiewa życie pośród ludzi. Jest to jedyna dysputa Jezusa, która nie ma tonu polemicznego. Być może wynika to z samego tematu. W poprzednim fragmencie mówi się o Bogu żywych, który wybawia od śmierci, tutaj mówi się wprost o tej miłości będącej blaskiem, jaki ten Bóg rozlewa na tej ziemi, doprowadzając do dojrzałości jej owoce życia. W odrzuceniu systemu ekonomiczno-religijnego reprezentowanego przez świątynię (por. 11, 27nn), w odrzuceniu wszelkiego podporządkowania się cesarzowi (ww. 13-17) i w odrzuceniu definitywnego zwycięstwa śmierci (ww. 18-27) człowiek może już żyć w sposób wolny w wierności Bogu żywych i wypełniać to przykazanie, które urzeczywistnia „nowe niebo i nową ziemię" (Iz 65, 17; Ap 21, 1), powoli przemieniając tę ziemię aż do pełnego ukazania oblicza Boga. Miłość, która „nigdy się nie kończy" (1 Kor 13, 8), jest zarazem życiem, które prowadzi do tej rzeczywistości w jej stopniowym nabieraniu kształtu pośród ludzi. „Boga nikt nigdy nie widział. Gdy jednak miłujemy się wzajemnie [...], przebywamy w Nim, a On w nas" (1 J 4, 12n). Tą miłością jest sam Bóg w Jego obecności wśród ludzi. Nie chodzi o coś nieokreślonego, ale o konkretną osobę: samego Jezusa, który całkowicie objawił nam Boga i zostawił nam jako swój testament słowa: „Daję wam nowe przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali. Podobnie jak Ja was umiłowałem, tak i wy macie miłować jeden drugiego" (J 13, 34). Pytanie, jakie nauczyciel Pisma zadaje Jezusowi, dotyczy fundamentalnego problemu religii: „Które przykazanie jest pierwsze ze wszystkich?" (w. 28). Jak widać, nie chodzi o taki czy inny aspekt Prawa, ale o samo Prawo Mojżeszowe jako całość. Swoją odpowiedzią Jezus pokazuje, że akceptuje Prawo, którego ducha określa, cytując początek Sema, wyznania wiary żydowskiej, które każdy Izraelita codziennie odmawia (Pwt 6, 4-6; 11, 13-21). Ale do przykazania miłości Boga (ww. 29n) Jezus dodaje drugie przykazanie - miłości bliźniego (w. 31; por. Kpł 19, 18). Obydwa są w ścisłej relacji między sobą: z jednej strony miłość Boga jest fundamentem i źródłem miłości bliźniego, z drugiej strony ta miłość Boga może być przeżywana tylko w miłości bliźniego. Jan mówi istotnie: „Takie otrzymaliśmy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też swojego brata", gdyż „kto nie miłuje swego brata, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi" (1 J 4, 21. 20). Związek między tymi dwoma przykazaniami nie był wcale nowy w judaizmie. Tylko że tutaj, jak zobaczymy, nabiera on nowego znaczenia, o którym wyraźniej wzmiankuje Mateusz, mówiąc: „Drugie jest podobne do niego [pierwszego]" (por. Mt 22, 39). Niesłychana odwaga Jezusa polega właśnie na zestawieniu tych dwóch przykazań z nową świadomością, opartą na niebywałym stwierdzeniu, że Bóg stał się naszym bliźnim i naszym bratem w Tym, który teraz mówi: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także Ojca" (J 14, 9). To jest sama istota Ewangelii: człowiek Jezus jest Synem Bożym. Fakt ten nie tylko jest podstawą tożsamości tych dwóch przykazań, ale także leży u początków nieskończonej różnicy między starym a nowym prawem, co wyłania się w w. 34 jako konkluzja całej dysputy. Nauczyciel Pisma zgadza się z pierwszą częścią odpowiedzi Jezusa (jest to jedyny przypadek, w którym jakiś nauczyciel Pisma przyznaje Mu rację!) i - zgodnie z linią proroków - podaje także właściwą interpretację tego przykazania, przewyższającego wszelkie dzieła religijne (ww. 32n; por. Oz 6, 6; 1 Sm 15, 22; Iz 1, 11; Prz 21, 3). Ostatnia odpowiedź Jezusa: „Niedaleko jesteś od królestwa Bożego" (w. 34) wprawia w zdumienie. Jest analogiczna do tej, jaką dał bogatemu młodzieńcowi: „Jednego ci brakuje" (10, 21). Innymi słowy, Jezus stwierdza pośrednio, że wszystko to nie wystarczy, aby należeć do królestwa. Jak bogatemu młodzieńcowi, tak również nauczycielowi Pisma brakuje jeszcze wykonania decydującego kroku. To prawda, że całe Prawo streszcza się w tych dwóch przykazaniach, których zachowywanie jest istotne. Ale nie jest wystarczające (por. Mt 5, 20). Konieczne jest coś więcej, ponieważ królestwem Bożym jest sam Jezus, a jeśli nie zostawia się wszystkiego, aby pójść za Nim, królestwo pozostaje niedostępne: brakuje rzeczy zasadniczej. Nie jest tak, że chodzenie za Jezusem implikuje coś różnego od przykazania miłości. Tylko że miłość Boga jest nam konkretnie dana w Nim, w Jego całkowitej miłości do innych, posuwającej się nawet do daru z siebie. Powiedział on nam bowiem: „Podobnie jak Ja was umiłowałem, tak i wy macie miłować jeden drugiego" (J 13, 34), ponieważ to w Nim właśnie widzimy i dotykamy, czym jest ta nieskazitelna miłość Boga, z jaką On wychodzi nam naprzeciw i w której zawsze nas wyprzedza. W Jezusie Bóg objawił się nam jako miłość (por. 1 J 4, 7nn). Aby zrozumieć znaczenie tego stwierdzenia, które pojawia się w sposób zawoalowany w odpowiedzi Jezusa, trzeba odwołać się do oświecającego doświadczenia Pawła, opisanego cudownie w Flp 3, 4-11, gdzie mówi się o przejściu od sprawiedliwości opartej na Prawie do wiary w Chrystusa. Tylko dzięki takiemu skokowi jakościowemu dwa najwyższe przykazania stają się jednym i tym samym. Jeśli nasze życie nie opiera się na wierze w radosne przesłanie, że oblicze Boga jest już teraz obliczem naszych braci w Jezusie, naszym bracie i Jego Synu, zawsze będziemy niewolnikami religii wyobcowującej, pod znakiem boga umarłych. W najlepszym razie pozostaniemy zawsze poddani dwóm antagonistycznym przykazaniom, które się wzajemnie zwalczają, ponieważ z jednej strony jest Bóg, który domaga się wszystkiego, a z drugiej - człowiek, który również domaga się wszystkiego. Natomiast ten, kto wierzy, że człowiek Jezus jest Bogiem, wie, że jeśli „miłuje bliźniego, wypełnił Prawo", ponieważ teraz już każde przykazanie „zawiera się w tym: Będziesz miłował bliźniego swojego jak siebie samego" (por. Rz 13, 8n). Bóg historii, Bóg żywych objawia się jako miłość, która się daje w człowieku Jezusie. Ten, kto Go przyjmuje i idzie za Nim, uczy się tej miłości i kosztuje pełni życia, inaugurując już tu na ziemi królestwo Boga żywych. Tylko w ten sposób rozumie się, co Jezus powiedział na początku Ewangelii: „Nadchodzi już królestwo Boże!" (1, 15).

 

Tekst: liturgia.wiara.pl, Medytacja: Wons; Komentarz: S. Fausti, Wspólnota czyta Ewangelię według św. Marka, ss. 641-646.

 

31. Niedziela zwykła, rok B, 2024.11.03

 

 

 

ul. Sulęcińska 2, 66-235 Torzym 

kancelaria@parafia-torzym.pl

 48 68 341 30 27

Kontakt

ul. Sulęcińska 2

66-235 Torzym

+48 68 341 30 27

 

Nr konta parafii

 

Copyright  © WebWave