2. Niedziela zwykła, rok C, 2025.01.19
PIERWSZE CZYTANIE
Iz 62, 1-5 Jeruzalem odnajduje swojego Oblubieńca
Czytanie z Księgi proroka Izajasza
Przez wzgląd na Syjon nie umilknę, przez wzgląd na Jerozolimę nie spocznę, dopóki jej sprawiedliwość nie błyśnie jak zorza i zbawienie jej nie zapłonie jak pochodnia. Wówczas narody ujrzą twą sprawiedliwość i chwałę twoją wszyscy królowie. I nazwą cię nowym imieniem, które usta Pana określą.
Będziesz prześliczną koroną w rękach Pana, królewskim diademem w dłoni twego Boga. Nie będą więcej mówić o tobie «Porzucona», o krainie twej już nie powiedzą «Spustoszona». Raczej cię nazwą «Moje w niej upodoba-nie», a krainę twoją – «Poślubiona». Albowiem spodobałaś się Panu i twoja kraina otrzyma męża.
Bo jak młodzieniec poślubia dziewicę, tak twój Budowniczy ciebie poślubi, i jak oblubieniec weseli się z oblubienicy, tak Bóg twój tobą się rozraduje.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY
Ps 96 (95), 1-2a. 2b-3. 7-8. 9 i 10ac (R.: por. 3)
Refren: Pośród narodów głoście chwałę Pana.
Śpiewajcie Panu pieśń nową, *
śpiewaj Panu, ziemio cała.
Śpiewajcie Panu, *
sławcie Jego imię. Refren.
Każdego dnia głoście Jego zbawienie. *
Głoście Jego chwałę wśród wszystkich narodów,
rozgłaszajcie Jego cuda *
pośród wszystkich ludów. Refren.
Oddajcie Panu, rodziny narodów, *
oddajcie Panu chwałę i uznajcie Jego potęgę.
Oddajcie Panu chwałę należną Jego imieniu, *
przynieście dary i wejdźcie na Jego dziedzińce. Refren.
Uwielbiajcie Pana w świętym przybytku, *
zadrżyj, ziemio cała, przed Jego obliczem.
Głoście wśród ludów, że Pan jest królem, *
będzie sprawiedliwie sądził ludy. Refren.
DRUGIE CZYTANIE
1 Kor 12, 4-11 Różne dary Ducha Świętego
Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia:
Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich.
Wszystkim zaś objawia się Duch dla wspólnego dobra. Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania przez tego samego Ducha, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków. Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce. Oto słowo Boże.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ
Por. 2 Tes 2, 14
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Bóg wezwał nas przez Ewangelię,
abyśmy dostąpili chwały Pana naszego, Jezusa Chrystusa.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA
J 2, 1-11 Pierwszy cud Jezusa w Kanie Galilejskiej
Słowa Ewangelii według Świętego Jana
1W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. 2Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. 3A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa rzekła do Niego: «Nie mają wina». 4Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czy jeszcze nie nadeszła godzina moja?» 5Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie».
6Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. 7Jezus rzekł do sług: «Napełnijcie stągwie wodą». I napełnili je aż po brzegi. 8Po-tem powiedział do nich: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu». Ci więc zanieśli.
9Gdy zaś starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – a nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego 10i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory».
11Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie. Oto słowo Pańskie.
MEDYTACJA ZAUFAĆ JEZUSOWI I DOPUŚCIĆ GO DO SWOICH SPRAW
O co proszę? O żywą więź z Jezusem i zaufanie Mu pośród codziennych spraw.
Kontemplując scenę opisaną przez Jana, będę towarzyszył Jezusowi, który opuszcza dom rodzinny i rozpoczyna swoją misję wśród ludzi. Razem z Jezusem i Maryją chcę uczestniczyć w wydarzeniu w Kanie Galilejskiej. Wejdę w atmosferę wesela (ww. 1-2).
Popatrzę na zatroskanie Maryi z powodu braku wina i posłucham, jak rozmawia z Synem. Maryja potrafi zwykłe wydarzenia życia odnosić do Jezusa. Rozmawia z Nim o codziennych sprawach, z wiarą prosi o pomoc (ww. 3-4).
Co mogę powiedzieć o przeżywaniu mojej codzienności z Jezusem? Czy zapraszam Go w moje codzienne „wesela" i troski? Czy radzę się i pytam Go o zdanie w chwilach wyborów i bezradności?
„Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie" (w. 5). Jakie uczucia wywołują we mnie słowa Maryi? Czy stać mnie w tej chwili na spełnienie wszystkiego, czego zapragnąłby ode mnie Jezus?
Będę się przyglądał sługom, którzy wypełniają każde słowo Jezusa: „Napełnili stągwie aż po brzegi". Czy potrafiłbym podjąć każde wezwanie Jezusa? Jakich żądań bałbym się usłyszeć? Wypowiem to szczerze przed Jezusem.
Powiem szczerze Jezusowi o moich oporach wewnętrznych, które utrudniają mi przyjmowanie na co dzień Jego woli. Czego dotyczą moje opory? Zwierzę się z nich także Maryi i poproszę, by pomogła mi je pokonywać. Będę w sercu wzywał: „Maryjo, pomóż mi ufać Jezusowi tak jak Ty".
KOMENTARZE
1. Orędzie w kontekście
„Zaczerpnijcie teraz". mówi Jezus do sług, którzy będąc posłuszni Jego słowu, napełnili wodą stągwie przeznaczone do oczyszczeń żydowskich. „Teraz" stanowi chwilę, w której woda staje się „wybornym winem". Po rozważaniach dotyczących Słowa, które stało się ciałem w Chrystusie, po Janie Chrzcicielu, który staje się głosem Słowa i pierwszych uczniach, którzy Słowo przyjmują, Ewangelia przedstawia wspólny los Jezusa i jego uczniów. Opowiadanie to ukazuje nam „gdzie mieszka" Pan i Jego chwała: w radości i miłości, nie w obrębie świątyni zredukowanej do religijnego domu handlowego (por. w. 13-22). Na początku działalności Jezusa znajdujemy dwa zaskakujące opowiadania, co więcej, nieodpowiednie z naszego religijnego punktu widzenia: danie okazji do nietrzeźwości w czasie wesela i gniew w świątyni. Ta początkowa scena, podobnie jak scena chrztu u Synoptyków, pragnie nam dać do zrozumienia, że Bóg jest absolutnie różny od naszych wyobrażeń o Nim. Pierwszy „znak" Syna Człowieczego polega na dodaniu ponad 600 litrów wina na ucztę! Co powiedziałby na to Jan Chrzciciel, asceta z pustyni? Przy wszystkich problemach głodu, jakie istnieją na świecie, pomijając już problem alkoholizmu, czyż nie można było uczynić czegoś bardziej pożytecznego lub przynajmniej mniej banalnego? Ponadto, dlaczego dawać wino i radość zamiast głosić wstrzemięźliwość i zaangażowanie? Być może Jezus zmienił wodę w wino wiedząc, że jego pobożni wyznawcy mieli w przyszłości szczodrze przekształcać wino Ewangelii w wodę Prawa. Scena przedstawia Jezusa, który daje w obfitości „dobre wino" na uroczystości weselnej, która kończy się i zamiera z powodu braku wina. Wydarzenie, swobodnie przepracowane przez Jana, odczytywane jest jako objawienie „Jego chwały". Początek znaków przywołuje na myśl zakończenie Ewangelii, gdy nadchodzi godzina, w której Pan objawia swoją chwałę miłując nas aż do końca (13,1nn), przekazując nam swego Ducha (19,30) stając się sam źródłem wody i krwi (19,34). Właśnie na krzyżu dokonują się zaślubiny między Bogiem i ludzkością. W Biblii więź małżeńska jest symbolem przymierza między Bogiem i Jego narodem. Ustanawia ona między obydwoma stronami relację zainteresowania i troski, współuczestnictwa i przynależności, przy uczuciach zawierzenia i kompanii, czułości i więzi, które czynią życie pięknym. W przeciwnym wypadku jest ono smutne i brzydkie, nieludzkie i przegrane, tak, że lepiej byłoby się nie narodzić. Wielkim przykazaniem jest bowiem przykazanie miłości. Bóg sam jest miłością (por. 1J 4,8) i kto kocha, zna Go i staje się jak On. W Biblii Oblubieńcem jest sam Bóg, druga strona człowieka, który kocha „miłością odwieczną: (Jr 31,3; por. Oz 2,1-9; Iz 54,8). Relacja między mężczyzną i kobietą jest „wielkim misterium" (Ef 5,32), które przedstawia relację między Bogiem i człowiekiem (por. szczególnie Rdz 1,27; Oz 2,16-25; Iz 54,1-10; 61,10-62,5; Ez 16,1nn). W tym znaczeniu Pieśń nad Pieśniami stanowi szczyt objawienia biblijnego. Opiewa naszą relację z Bogiem rozpoczynając od niesłychanego i zawrotnego żądania: „Niech mnie ucałuje pocałunkami swych ust". Cała pozostała treść księgi jest obustronnym szukaniem miłości między Bogiem i człowiekiem. Przymierze to od początku było lekceważone przez człowieka. Przepowiadanie prorockie denuncjuje zdradę, nawołując do nawrócenia i przyrzekając przyszłość, w której miłość między Bogiem i człowiekiem miałaby rozkwitnąć w pełnym blasku. Opowiadanie nie zatrzymuje się na cudzie; koncentruje się na darmowości i wielkości daru. Różne szczegóły interpretować należy w świetle tego, co dla ewangelisty dokonuje się w Kanie: obecność Jezusa jest odnową przymierza, początkiem godów eschatologicznych. Tekst mówi o godach, o braku wina, sługach, o sześciu stągwiach kamiennych, o wodzie i dobrym winie zachowanym aż do tego momentu. Nie jest wspomniana oblubienica; oblubieniec pojawia się pośrednio dopiero pod koniec, jako współrozmówca mistrza stołu. Jeśli gody przedstawiają przymierze między Bogiem i ludem, brak wina oznacza brak ludzkiej miłości; puste stągwie kamienne dla oczyszczeń nawiązują do nie zachowanego Prawa. Woda, element pierwszy stworzenia, staje się „dobrym winem", danym na końcu, którego możemy jednak zaczerpnąć „już teraz". Urywek bardzo sugestywny, należy odczytać, mówi to sam Ewangelista, nie tylko jako „znak", ale jako „początek znaków" (w. 11), co rzuca światło na to, co w dalszym ciągu Ewangelia mówić będzie o Jezusie z Nazaretu. „Znak" nie oznacza tu jedynie „rzecz wskazującą na inną rzecz", jak tablica przy drodze wskazuje na miasto. Jest raczej „symbolem", który w pewien sposób objawia to, co wskazuje. Jak uzdrowienie ślepego objawia, że Jezus jest światłem, dar chleba, że jest pokarmem a wskrzeszenie Łazarza, że jest zmartwychwstaniem, tak dobre wino objawia Jego „chwałę": Jezus jest Oblubieńcem. Wraz z Nim nadeszła „godzina", w której celebrują się gody między Bogiem i jego ludem. „Ciało" Syna Człowieczego stanowi faktycznie otwarcie się nieba na ziemię, pełną komunię między Bogiem i człowiekiem, jak to dopiero co powiedziane zostało do Natanaela (1,51). Poszczególne elementy opowiadania ze swej strony nabierają znaczenia w świetle tego objawienia. Temu, kto zna dalszy ciąg Ewangelii, opowiadanie niedwuznacznie sugeruje inne aluzje. Przy pierwszej jednak lekturze lepiej będzie nie zakładać tego, co okazuje się dopiero później, ale tylko to, co narzuca się najpierw, zachowując jednak otwartość na dalsze pogłębienia. W dyna-mice każdej książki każdy urywek stanowi punkt dojścia urywków poprzednich i punkt wyjścia dla następnych. Jednak już od początku przewiduje się metę; drogę natomiast poznaje się stopniowo, gdy się ją odbywa. Nieprzypadkowo liturgia zestawia gody w Kanie z Chrztem i Epifanią. Woda ze stągwi, która staje się „dobrym winem", jest znakiem chrztu w Duchu i objawieniem Pana, który ofiaruje zbawienie dla wszystkich. Mamy również wyraźną aluzję do Eucharystii, w której dopełnia się godzina nowego przymierza wraz z darem Ducha. Możliwa jest również lektura mariologiczna i eklezjologiczna. Z opowiadania wyłania się również ciągłość jednego przymierza, zarazem starego i nowego, jako przykazania miłości (por. 1J 2,7nn). Czerpie się faktycznie dobre wino ze stągwi kamiennych, będących symbolem Prawa. I to jedyne przymierze ma wartość uniwersalną. Wino bowiem pochodzi od wody, elementu pierwotnego stworzenia, i ukazuje się po raz pierwszy wraz z Noe po potopie i odnowieniu przymierza kosmicznego (por. Rdz 9,20). Dramat Izraela, dziedzica obietnic i narodu oczekiwań, to dramat każdego człowieka: brak wina. Gdzie się podziała miłość, radość i życie, do którego zostaliśmy stworzeni i z którego zostali odarci? Z Jezusem, Słowem, które stało się ciałem, każdy może smakować wina ofiarowanego w obfitości. Z Jezusem realizuje się błogosławieństwo obiecane Abrahamowi, a w nim, wszystkim narodom (por. Rdz 12,2nn). Przez ten znak Jezus nie uzdrowił nikogo z choroby, jak to czynił kiedy indziej; po prostu zbawił nas od owego subtelnego zła, które niszczy nasze człowieczeństwo: braku wina, braku miłości i chwały. Opowiadanie, jak zwykle u Jana, oparte jest na dialogu, z nieporozumieniami, które otwierają nowe horyzonty. Po wprowadzeniu (w. 1-2) następuje dialog między Jezusem i Matką (w. 3-4), polecenie Matki dane sługom (w. 5) i podwójne polecenie Jezusa, by napełnić stągwie i zaczerpnąć (w. 6-8), stwierdzenie mistrza stołu i jego słowa dotyczące „dobrego wina" (w. 9-10). Kończy opowiada-nie komentarz Ewangelisty (w. 11) i odejście z Kany do Kafarnaum (w. 12). Jezus. Słowo wcielone, jest niebem otwartym na ziemię. Jego przyjście stanowi „godzinę", jest owym „teraz", w którym odnawia się przymierze, a my przeżywamy radość spotkania z Oblubieńcem. Kościół jest reprezentowany przez uczniów, którym objawiona została chwała Jezusa. Pojmują znak wina i wierzą w Jezusa. W ciele Syna Człowieczego celebrowane są zaślubiny Boga i ludzkości i odnawia się starodawne przymierze zawarte z Izraelem i to, jeszcze starsze, zawarte z całym stworzeniem.
2. Lektura tekstu
W. 1. „Trzeciego dnia". Trzeci dzień w Ewangelii jest dniem zmartwychwstania, definitywnej interwencji Boga (por. Oz 6,2). Tu, zgodnie ze sposobem odliczania czasu u starożytnych, jesteśmy dwa dni po czterech zrelacjonowanych poprzednio (por. 1,19.29.35.43). Jesteśmy zatem w szóstym dniu, w dniu, w którym stworzony został człowiek, uczyniony dla siódmego dnia. Obecność Jezusa jest „godzina:" i „teraz", w którym przechodzi się od szóstego do siódmego dnia. „odbywało się wesele". Wesele jest przepięknym obrazem przymierza między Bogiem i Jego narodem, zawartego w miłości mocniejszej od wszelkiej niewierności, a nawet samej śmierci. Więź między mężczyzną i kobietą jest symbolem więzi między człowiekiem i Bogiem, tym Bogiem, który jest miłością i polecił nam, abyśmy miłowali Go całym sercem (por. Pwt 6,5). Wzajemna miłość jest „wielkim przykazaniem", które „kieruje nas razem" ku pełni życia. „w Kanie Galilejskiej". Kana przywołuje na myśl hebrajskie słowo qandh (= nabyć). Byłaby to aluzja do narodu wybranego, który Bóg nabył na własność dla siebie (por. Wj 15,16; Pwt 32,6; Ps 72,4). „i była tam Matka Jezusa". (por. 19,25). Matka „była tam", jak sześć stągwi kamiennych (por. w. 6), uczynionych po to, by zawierały ową wodę, która stanie się wybornym winem. Nie jest wymienione Jej imię. Określana jest przez narratora jako „matka", a przez Jezusa jako „niewiasta". „Matka" wskazuje na relację z synem, któremu daje życie; „niewiasta" (= oblubienica) na relację z oblubieńcem, na którego miłość odpowiadając, daje życie synowi. Maria, jako matka, reprezentuje lud Boży, z którego ciała przychodzi Mesjasz. Jako oblubienica jest córą Syjonu, która miłuje i oczekuje Oblubieńca Pana. Dzięki jej zainteresowaniu święto weselne zamiast zakończyć się, odnajduje swoją pełnię. Matka Jezusa, nazwana „niewiastą", ukazuje się tu, na go-dach i u stóp krzyża (19,25), kiedy nadchodzi godzina, w której Pan doprowadza do pełni swoją miłość ku nam. W. 2. „Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów". Ważną rzeczą jest zaprosić Pana na nasze święto. W przeciwnym wypadku brak będzie Tego, który jako zaproszony, w sposób delikatny i dyskretny staje się amfitrionem, dając nam „dobre wino". W. 3. „A kiedy zabrakło wina". Jeśli oliwa i chleb są konieczne do życia, to wino, które rozwesela serce człowieka (por. Ps 104,15), jest owym „nadmiarem" potrzebnym do życia szczęśliwego. Jest obrazem miłości między oblubieńcem i oblubienicą, między Stwórcą i stworzeniem, w której dokonuje się stworzenie i człowiek przechodzi z szóstego dnia do dnia siódmego, do samego Boga, który jest „pełnią miłości". Bez tego wina człowiek traci swoją tożsamość, podobieństwo do Boga. „Nie maja już wina". Te słowa Matka mówi do Syna. Proste stwierdzenie jest równocześnie prośbą i oczekiwaniem. Na godach między Bogiem i człowiekiem, wina brakuje już od początku, już od Adama (Rdz 3,1nn). Również później, przed zejściem Mojżesza z góry z tablicami przymierza, naród złamał przy-mierze oddając cześć złotemu cielcowi (por. Wj 32). Maria, wraz z Janem Chrzcicielem i tymi wszystkimi, którzy go słuchają, reprezentuje Izraela, który wzdycha za nowym przymierzem, nowym sercem (por. Jr 31,31-34; Ez 36,22-32) i obiecanymi błogosławieństwami (por. Jr 33,14-26). W. 4. „Czyż to moja lub Twoja sprawa". Odpowiedź Jezusa jest pytaniem. Nie-jasne dla nas wyrażenie wzięte jest z języka dyplomatycznego epoki i oznacza: „Co jest między mną a tobą?" Tymi słowami dwaj sprzymierzeńcy żądają wyjaśnień, odwołując się do istniejącego między nimi przymierza, gdy zaistnieje coś, co kwestionowałoby przymierze i co należałoby wyjaśnić. Nie wymaga ono odpowiedzi, każe jedynie zastanowić się nad przyjętymi obustronnymi zobowiązaniami. Poza zwykłym oczekiwaniem na cudowną interwencję, Jezus pragnie skierować uwagę na inny poziom. Jest zainteresowany nie tyle winem materialnym, ile raczej chce dać do zrozumienia, że nadeszła „godzina" doskonałego wina z uczty eschatologicznej (por. Iz 25,6), w której „z gór moszcz spływać będzie kroplami, a wszystkie pagórki w niego będą opływać" (Am 9,13). Także demony stawiają takie samo pytanie Jezusowi, który odpowiada im: „Milcz!" (por. Mk 1,24n) W rzeczywistości bowiem ustaje domniemane przymierze między Bogiem i Szatanem. Jezus przez swój krzyż, przyszedł, aby oddemonizować nasz obraz Boga. „Niewiasto". Jezus nie nazywa Maryi „matką", ale „niewiastą" (por. 19,25). Oprócz pokrewieństwa cielesnego istnieje ważniejsze pokrewieństwo według Ducha ustanowione przez miłość (por. Mk 3,33 par.; Łk 11,27-28). Niewiasta oznacza oblubienicę, jest nią wierny Izrael, niewiasta, która kocha oblubieńca, córa Syjonu, która słucha Słowa i oczekuje dopełnienia. „Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?" W starożytnych rękopisach nie ma interpunkcji. Dawniej zwykło się tłumaczyć: „Nie nadeszła jeszcze moja godzina". Preferujemy ten przekład, ale w formie pytającej. W rzeczywistości to, co Jezus mówi, nie oznacza zaprzeczenia. Widać to wyraźnie z tego, jak rozumie te słowa Maria. Jest to natomiast odwołanie się do faktu, że nadeszła godzina, w której Oblubieniec objawia swoją chwałę. „Godzina" Jezusa, antycypowana w Kanie (por. 5,25.28), ma swoje dopełnienie w śmierci, gdy Jezus powraca do Ojca (por. 13,1) i okazuje nam, co istnieje między nami a Bogiem: Jego wierna i niezłomna miłość. Jezus pragnie dać do zrozumienia oczekującej Córze Syjonu, że wraz z Nim nadeszła godzina, w której Bóg dopełnia swoją obietnicę. Od momentu, gdy Słowo stało się ciałem, mamy gody między niebem i ziemią. Teraz więc należy czerpać. Pierwsze słowa Jezusa w Ewangelii Marka są charakterystyczne: „Czas się dopełnił" (Mk 1,15). W. 5. „Matka Jego powiedziała do sług". Matka Jezusa zwraca się do sług, którzy staną się „wykonawcami" znaku, jaki da Jezus. „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie". Matka i słudzy przedstawiają lud, który jest gotowy zachować przymierze i mówi: „Uczynimy wszystko, co JHWH nakazał" (Wj 19,8; 24,7; por. Joz 24,24). Jezus jest „prorokiem", o którym powiedział Mojżesz: „Jego będziesz słuchał" (Pwt 18,15). Józef, do którego król powie-dział: „Czyńcie, co wam powie" (Rdz 41,55), postara się o chleb dla wszystkich. Jezus, nowy Józef, da wszystkim także wino. On bowiem jest Synem, o którym powiedział Ojciec: „Jego słuchajcie" (Mk 9,7 par.), gdyż „Już wsławiłem Go i jeszcze Go wsławię" (por. 12,28). Jezus jest Słowem. Jeśli Go słuchamy, woda naszego człowieczeństwa zmienia się w wino Jego bóstwa. W. 6. „Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń". Szczegóły („sześć", „kamienne", „oczyszczenie") nie są zbyteczne. Stanowią odpowiednio odwołanie do stworzenia człowieka dokonanego w dniu szóstym, do Prawa wypisanego na tablicach kamiennych i do rytów, jakie to Prawo przepisuje. Także stągwie (= pojemniki na wodę) są „tam", jak Matka Jezusa. Przywołują na myśl chrzest Jana Chrzciciela, który przyszedł, aby udzielać chrztu, aby objawiony został Ten, na którego zstąpi i zamieszka Duch. Jezus nie przyszedł, aby znieść, ale dopełnić stare przymierze (Mt 5,17). „dwie lub trzy miary". Podkreśla się obfitość daru: mamy sześć stągwi mieszczących po dwie lub trzy miary. „Miara" liczy 45 litrów. Każda stągiew zawiera więc od 90 do 135 litrów. W. 7. „Napełnijcie stągwie wodą!" Wiemy obecnie, że stągwie były puste. Puste jak oczekiwanie, które nie spotkało oczekiwanego, jak przykazanie miłości, które nie zostało wypełnione, jak przymierze zerwane przez grzech, jak oblubienica bez oblubieńca. Samo Prawo może być zachowane we wszystkich jego przepisach, jak to czyni starszy brat, ale z niechęcią i gniewem, bez miłości i nawet bez podejrzewania, że Bóg jest radością i świętem, symfonią i tańcem (Łk 15,28-32; por. Rdz 4,1nn). Stągwie te pozbawione są tego, do czego miały służyć: są puste, bez wody, istotnego elementu życia. Pan poleca napełnić je: nie uczyni dobrego wina z niczego, ale z wody, która wypełnia stągwie kamienne, z pragnienia życia w każdym człowieku, zawartego w Prawie danym Izraelowi. Bóg akceptuje i waloryzuje to, co należy do człowieka i jego historii. Zbawienie, które ofiaruje, jest zbawieniem „ludzkim". Jezus nakazuje napełnić wodą stągwie. Oczekiwanie Izraela powinno być wypełnione oczekiwaniem każdego człowieka. W nim całe stworzenie otwiera się na przyszłość, na wino dnia siódmego, które Syn Człowieczy ofiaruje w obfitości. Biada człowiekowi, jeśli rezygnuje z pragnienia miłości i chwały, dla których został stworzony! Jest pojemnikiem pustym, wypełnionym nicością. W. 8. „Zaczerpnijcie". „Czerpie się" z tych stągwi jak z studni, która w 4,7 stanie się symbolem Prawa danego Mojżeszowi. Zbawienie pochodzi faktycznie od Żydów (4,22). „teraz". Teraz należy czerpać, nadeszła godzina zbawienia (por. 4,23; 5,25). W Synu Człowieczym bowiem otwiera się niebo i celebruje się więź między Bogiem i człowiekiem. Jest to owa „większa rzecz", dopiero co zapwiedziana w 1,51. „zanieście staroście weselnemu!" Starosta reprezentuje Izraela i jego mistrzów, znawców obietnicy, którzy z zaskoczeniem stwierdzają dobroć wina, które zaczerpnęli słudzy. My również znamy dobroć wspaniałego wina jedynie za pośrednictwem Izraela, poznajemy nowe przymierze jedynie ze starego. W. 9. „wody, która stała się winem". Nie mamy opisu cudu. Dialogi jednak wyrażają dyspozycje, poprzez które to wszystko, co jest ludzkie, staje się „dobrym winem". Przede wszystkim uznanie wraz z „Matką", że nie mamy już wina; następnie wsłuchanie się w odpowiedź Jezusa daną „niewieście", która mówi, że z Jezusem nadeszła godzina, w której spełnia się obietnica; wreszcie „uczynienie wszystkiego, co On powie", napełniając stągwie wodą i czerpiąc z nich „teraz". „nie wiedział bowiem, skąd ono pochodzi". Starosta, jak Żydzi, nie wie „skąd" pochodzi dobre wino. Jest ono jak Duch, jak sam Jezus, o którym nikt nie wie, skąd pochodzi i dokąd idzie (por. 3,8; 8,14nn). „ale słudzy wiedzieli". Kto zaczerpnął wody ze stągwi, wie, że wszystko jest wynikiem posłuszeństwa Jezusowi, idąc za słowami Maryi. „Starosta przywołał pana młodego". Dopiero teraz pokazuje się Oblubieniec z nadzieją, że ten kto go woła, zostanie Jego oblubienicą. W. 10. „Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze". Zdarza się to w świecie: wszystko na początku jest piękne, przepełnione życiem, miłością. Potem wszystko się starzeje i chyli się ku upadkowi. Wino staje się coraz bardziej poślednie, zaczyna go brakować i kończy się święto. Szczęśliwy jest ten, kto jest wystarczająco oszołomiony, że nie dostrzega już nic więcej tylko to. To nie przypadek, że w reklamach występują tylko ludzie młodzi. Bardziej niż produkty sprzedają nadzieję wskrzeszenia przeszłości, za którą niejeden gotów jest zapłacić najwyższą cenę. „Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory". Stworzenie nie jest oderwaniem się od szóstego dnia, jest drogą ku świętu dnia siódmego. W. 11. „Taki to początek znaków uczynił Jezus". Dar zaślubin nie jest jedynie pierwszym znakiem, przeciwnie, jest początkiem znaków. Wszystkie inne wypływają jak potok z tego źródła. Jezus odbudowuje przymierze i wreszcie człowiek dzięki Niemu otrzymuje łaskę po łasce, „dobre wino". W Kanie rozpoczyna się „dzień" Mesjasza, który objawia się stopniowo aż do wskrzeszenia Łazarza, kiedy to Jego przeciwnicy postanawiają zgładzić Go, gdyż dokonuje wiele znaków (11,47nn). Ale właśnie przez Jego zabicie wszelki znak staje się rzeczywistością, nadchodzi godzina, w której objawia się Chwała. „Objawił swoją chwałę". W Kanie realizuje się obietnica dana uczniom, którzy mieli zobaczyć „o wiele większe rzeczy", niż to, co dotychczas widzieli (1,50n): widzą chwałę Syna Człowieczego, która jest chwałą Jedynego Ojca, z której czerpiemy teraz w pełni łaskę po łasce (1,14.16). „i uwierzyli w Niego Jego uczniowie". Wszystkie znaki służą przylgnięciu do Jezusa, źródła życia (por. 20,31). Wiara w Niego jest celem wszystkich dzieł Boga (6,30). W. 12. „udali się do Kafarnaum". Jezus nie jest już sam. Oprócz jego uczniów jest także Maria, która pojawi się ponownie dopiero u stóp krzyża (por. 19,25). Matka stoi jako protagonistka na początku i na końcu godziny Syna. „gdzie pozostali kilka dni". Gdziekolwiek Jezus się udaje, ten kto za Nim idzie, znajduje „mieszkanie". Jego definitywne mieszkanie pojawi się w następnym opowiadaniu: jest nim świątynia, „dom mego Ojca" (w. 16).
Komentarz teologiczno-pastoralny
Pierwszy znak w Kanie Galilejskiej. Kafarnaum (2,1-12) Wprowadzenie. Ewangelistą maryjnym jest właściwie św. Łukasz. Ewangelia Dzieciństwa Jezusa stoi u podstaw hasłowych inwokacji radosnej części różańca św.: Poczęcie, odwiedziny św. Elżbiety, narodzenie Jezusa, ofiarowanie Jezusa w świątyni oraz znalezienie Go tamże jako dwunastoletniego chłopca. Autor czwartej Ewangelii zupełnie w innym kontekście prezentuje Maryję jako Matkę Jezusa. Owszem, tylko dwukrotnie, ale na początku jego działalności mesjańskiej i na końcu, pod krzyżem. Po dokładnym podaniu czasu i miejsca oraz powodu zajęcia się „weselem" w Kanie Galilejskiej, autor czwartej Ewangelii przechodzi do prezentacji osób. Wymienia na pierwszym miejscu Maryję jako „Matkę Jezusa". Ona już tam była. Można się z tekstu domyśleć, że Jezus wraz z uczniami doszli, ale jako zaproszeni „goście". Ewangelista przez takie sformułowanie chce nam powiedzieć, kto tu będzie główną osobą. Jest nią Matka Jezusa aż do chwili zmiany akcji. Jezus, Syn Maryi, wkracza, aby zaradzić przykremu wydarzeniu na weselu. Brak wina. Po dokonanym „znaku" (semeion) przemiany wody w wino, Ewangelista zmierza do parenetycznego finału, który na podstawie konstrukcji hasłowej stanie się początkiem wyjaśnienia godziny, która dopełnienie znajdzie w śmierci krzyżowej. Graficznie tę strukturę można by ująć w następujący sposób: Główne osoby narracji: Matka Jezusa - Jezus - uczniowie Inne osoby narracji: osoby funkcyjne - słudzy - świadkowie nieświadomi świadkowie znaku: gospodarz - pan młody - (słudzy?) - uczniowie
Nadto, nie można pominąć bardzo charakterystycznej cechy tej narracji, mianowicie dialogów. A są ich aż cztery: 1) „Matka Jezusa" - „Jezus"; 2) „Matka Jego" - „słudzy"; 3) „Jezus" - „słudzy"; 4) „Gospodarz" - „pan młody". Jednakże tylko dialog Maryi z Jej Synem jest rozmową obustronną. Dwa następne są poleceniami. Najpierw Maryi do sług. Potem Jezusa do sług. W części pierwszej narracji, kiedy Maryja jest osobą pierwszoplanową - Ona rozpoczyna dialog z Jezusem oraz wydaje polecenia sługom. Gdy Jezus wkracza w akcję, Maryja już nie zostaje wspomniana. Natomiast akcent spoczywa na końcowym zdaniu. Ono to mieści podstawowe hasła junkcyjne: Objawienie - chwała, wiara - uczniowie. Natomiast w dialogu Maryi z Jezusem zjawiają się junkcyjne hasła empiryczne: osobowe - „niewiasta", temporalno-eschatologiczne - „godzina". Zwracając w dalszej części uwagę na rodzaj i kształt narracji, wyłoni się także sprawa znaczenia junkcyjnych haseł - czy też pojęć kształtujących właściwie całą infrastrukturę Janowej Ewangelii. 1-5 {J 1,43.45; 21,2 + Mt 12,48; Mk 1,24; J 19,26 + Rdz 41,55}. Czytając wprowadzenie do całości, na pierwszy rzut oka wyda-je się, że będzie chodziło o zwykłe zjawisko, które wprawdzie skończy się uczynieniem cudu, ale tekst będzie zrozumiały i jego interpretacja nie sprawi trudności. Zdarzyło się jednak coś przykrego, zabrakło wina. Od te-go momentu dopiero tekst staje się enigmatyczny, gdyż Jezus zwraca się do Matki w sposób nie znany wówczas w Palestynie. Synowie mówili do swoich matek: matko! Jezus natomiast nazywa Maryję „Niewiastą: Kojarzenie tego sformułowania z „niewiastą" z Rdz 3,1-24 jest retrospektywne i nie wiadomo, na ile tekst Janowy na nie zezwala. Owszem, tzw. Protoewangelia - a więc Rdz 3,15 może mieć znaczenie mariologiczne, wyprowadzone z chrystologicznego. Przypomnijmy sobie drugą część wyroku Bożego wydanego na węża: ,Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono ugodzi cię w głowę, a ty ugodzisz je w piętę': Niewiastą na pewno jest Ewa, gdyż o niej jest mowa w kontekście. A więc potomek jej zwycięży także szatana. Niemniej jednak żaden z bezpośrednich czy dalszych potomków Ewy nie zwyciężył szatana. A więc tekst mówi wprawdzie o ludzkim potomku, ale przyszłym. Czyli mamy do czynienia z proroctwem. Z objawienia wiemy, że ostatecznym zwycięzcą szatana, grzechu i śmierci jest Jezus Chrystus, Syn Boży, narodzony z ziemskiej matki, z Maryi. Z mesjańskiego proroctwa, więc i jego realizacji historio-zbawczej możemy także tekstowi Rdz 3,15 nadać znaczenie mariologiczne, skoro Jezus Chrystus jest bezpośrednim potomkiem niewiasty - Maryi. Trudno nam jednak stwierdzić, czy Jezus sam pragnął nawiązać do Rdz 3,15. Może wyraz „niewiasta" pobudził autora J 2,4 i 19,26 do refleksji i mógł on podobnie jak my dzisiaj kojarzyć te teksty z Rdz 3,15. Jednakże do Janowych tekstów Rdz 3,15 nie wnosi jakiejś nowej szczególnej idei. Bez niego wynika, że Maryja jest matką Zbawiciela, który umarł za nas na krzyżu. W Kanie brak ponadto motywu walki z szatanem, który cechuje Rdz 3,15 oraz Ap 12,1-6, gdzie jest również mowa o „Niewieście". Można jednak stwierdzić, że Jezus przez cud w Kanie rozpoczął swoją działalność zbawczą, czyli także walkę ze złem, grzechem i szatanem. Już na początku tej walki Maryja jako Matka Zbawiciela jest przy Nim. W każdym razie Kana i krzyż według Ewangelisty mają ścisły związek. W wyjaśnianiu, dlaczego Jezus odzywa się do Matki w sposób nadzwyczajny pomagają nam jeszcze inne teksty, gdzie spotykamy się z tym samym zjawiskiem. Otóż również Synoptycy potwierdzają, że Jezus posługuje się językiem dziwnym, nieobiegowym, wręcz podpadającym, gdy występuje jako Mesjasz, potwierdzając swoją naukę zbawczymi czy-nami. Do córki Jaira, którą wskrzesza, mówi Talitha - dziewczynko (Mk 5,41); do młodzieńca z Nain: „młodzieńcze" (Łk 7,14). Zwyczajnie do młodej dziewczyny czy do chłopca mówiło się córko moja, synu mój. Nawet obcy posługiwał się właśnie takim zwrotem. Zresztą Jezus także do Boga mówił zupełnie inaczej niż ówcześni: Abba - „tatusiu". A więc zwrot „niewiasto" na pewno posiada nadzwyczajne mesjańskie znaczenie. Mary-ja znów nie wyczytała z odpowiedzi Jezusa odmowy. Daje bowiem sługom polecenie zawierające wiarę w pomoc Syna. Zresztą słowa Jezusa można zrozumieć jako pytanie: „Czyż nie nadeszła moja godzina?". Faktem jest, że w Kanie Jezus czyni swój pierwszy znak, a więc rozpoczyna, w relacji Janowej Ewangelii, swoją zbawczą działalność. Maryja ma w tym znaku swój udział, jako ta „niewiasta", która pośredniczy u swojego Syna. W Ka-nie rozpoczęła się „godzina" Jezusa. Na krzyżu Jezus wieńczy swoją działalność zbawczą. Krzyż jest punktem kulminacyjnym. Tu dopełnia się „godzina". Właśnie wtedy Jezus znów zwraca się do Matki w identyczny sposób jak w Kanie. Z testamentu Jezusa wynika, że ta, która była Jego Matką, a więc Matką Zbawiciela, ma się pod krzyżem stać Matką ucznia Jezusa, Matką tych, którzy tak jak „uczeń umiłowany" poszli za Jezusem aż pod krzyż i którzy w Kanie Galilejskiej „uwierzyli w Niego". W ten sposób Maryja nie przestaje być Matką Zbawiciela, lecz macierzyństwo Jej przez Jezusa umierającego zostało rozszerzone na wszystkich uczniów Jezusa, na wierzących, na Kościół. Jezus teraz dopiero na krzyżu, kiedy dokonuje swojego zbawczego dzieła, może macierzyństwo Maryi rozszerzyć na wszystkich wierzących. W Kanie zasygnalizował, że nie nadeszła jeszcze Jego ostateczna godzina. Sygnałem nadejścia tej godziny był pierwszy „znak", w Kanie. Na podstawie tego znaku utworzyła się więź pomiędzy uczniami i Jezusem: „a uczniowie Jego uwierzyli w Niego". W Kanie udział Maryi w cudzie był nikły, ale skuteczny. Zwraca Jezusowi tylko uwagę, że zabrakło wina. To zwrócenie się Matki do Jezusa wywołuje jednak zbawczy efekt: znak i wiarę uczniów. Z krzyża znów Jezus zwraca się do Matki. Poleca jej w osobie ucznia wszystkich tych, którzy weń uwierzyli już w Kanie, realizując w ten sposób zasygnalizowaną godzinę zbawienia. 6-10 {Mk 7,3n}. Aż pięć wersetów służy ku temu, by podkreślić wielkość pierwszego znaku. Wprawdzie liczba sześć w Biblii nie jest liczbą wskazującą na doskonałość, czy pełnię. Uwaga, że stągwie były z kamienia jest zbyteczna, gdyż tylko takie były stabilne, a nadto były zgodne z przepisami rytualnymi. Zawierał), naturalną wodę służącą do obmycia rąk przed i po jedzeniu (por. Mk 7,4; Mt 15,2). Mogły być puste, gdy do stołu weselnego zasiadła większa ilość gości. Stąd też Jezus kazał napełnić je świeżą wodą. Zajmowało to chwilę czasu, zważywszy, że stągwie, w formie naszych beczek, obejmowały więcej niż 100 litrów wody (zazwyczaj od 90 do 120). Bez wypowiadania jakichkolwiek słów odnoszących się bezpośrednio do wody w stągwiach Jezus każe sługom w mniejszych naczyniach czerpać wodę i zanieść ją staroście weselnemu. Przy innym cudzie natury, np. przy uciszeniu burzy, Jezus uciszył ją słowami. Słudzy, którzy napełnili stągwie wodą i gdy później przelewali ją do mniejszych naczyń wiedzieli o pochodzeniu wina. Skąd jednak taki dar i skąd ofiarodawca było dla nich zakryte (por. J 4,11; 19,9). Starosta nie pyta się skąd to wino, lecz jakby z ironią kwituje to, co się wydarzyło, zawstydzając pana młodego. 11 {Iz 8,23; J 1,14; 11,40}. Nie mamy tu opisu cudu, tylko jego stwierdzenie. Ewangelie opisują cuda uzdrowień z chorób i z opętania przez demona. Cud-prezent wymyka się z empirii a wymaga wiary. Chwałę jaka się objawiła poprzez cud ogląda się wyłącznie oczyma wiary. Owszem w ST także prorocy czynili znaki mające charakter zapowiadający. Znaki, które czynił Jezus, mają charakter wskazujący na konkretną obecność Boga w Jezusie, Jego Synu. A stągwie pełne wody, która zamieniła się w wino wskazują na nowość w ekonomii zbawienia, nie tylko przerastającą „stary porządek", lecz na istotną zmianę. Na taką zresztą wskazał sam Jezus w obrazie łatania starej szaty czy nalewania młodego wina do starych bukłaków (Mk 2,18-22 i par.). 12 {Mt 4,13; J 3,22}. Dopiero teraz dowiadujemy się, że z Maryją przyszli także krewni Jezusa - bracia. Jezus zaś przyszedł ze swoimi uczniami. O ich po-wołaniu, co najmniej niektórych, dowiedzieliśmy się wcześniej. Teraz wszyscy udają się do Kafarnaum, do głównego miejsca działalności Jezusa (por. Mt 9,1). Mimo zetknięcia się z Jezusem mieszkańcy nie uwierzyli w jego Boskie posłannictwo i zaciągnęli na siebie przekleństwo (Mt 11,23n). Ale i „bracia Jego nie uwierzyli weń (J 7,3-5). Kim są owi braci? Kto uważa, że Jezus miał rodzonych braci jest sprzeczny z wypowiedziami NT w tym względzie. Najpierw hebrajskie aw - brat oznacza także dalszych krewnych. Po drugie, pierworodnym nazywano pierwsze dziecko płci męskiej, ale także dary przyrody. Był to termin techniczny, który nie sugerował, że po nim były inne dzieci. Po trzecie, to gdyby Jezus miał młodsze rodzeństwo, Maryja by nie mogła się udać ze św. Józefem na kilka dobrych dni na święto Paschy zabierając jedynie dwunastoletniego Jezusa, a młodsze dzieci zostawiając na pastwę losu. W ówczesnych warunkach było to nie do pomyślenia. Po czwarte, gdyby Jezus miał młodsze rodzeństwo, nie Jan „uczeń umiłowany" stałby pod krzyżem, ale któryś z „braci" (por. J 19,25-27). Na te i dalsze jeszcze niedorzeczności wskazał już J. Blinzler (Die Brüder und Schwestern Jesu). Ogólnikowa notatka o Kafarnaum („kilka dni") była Janowi widocznie potrzebna, by stworzyć pomost do narracji o drugim znaku Jezusa (2,13-22).
Tekst: wiara.pl.; medytacja: Wons. Modlitwa Ewangelią; komentarze: S. Fausti, Wspólnota czyta Ewangelię według św. Jana, s. 50-56; Komentarz teologiczno-pastoralny, s. 300-304
2. Niedziela zwykła, rok C, 2025.01.19
Niedziela Chrztu Pańskiego, rok C, 2025.01.12
PIERWSZE CZYTANIE
Iz 40, 1-5. 9-11 Chwała Pana się objawi i zobaczy ją wszelkie ciało
Czytanie z Księgi proroka Izajasza
«Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud!» – mówi wasz Bóg. «Przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył, że nieprawość jego odpokutowana, bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób za wszystkie grzechy».
Głos się rozlega: «Drogę Panu przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec dla naszego Boga! Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i pagórki obniżą; równiną niechaj się staną urwiska, a strome zbocza niziną. Wtedy się chwała Pańska objawi, razem ją każdy człowiek zobaczy, bo usta Pańskie to powiedziały».
Wstąp na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny na Syjonie! Podnieś mocno twój głos, zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem! Podnieś głos, nie bój się! Powiedz miastom judzkim: «Oto wasz Bóg! oto Pan Bóg przychodzi z mocą i ramię Jego dzierży władzę. Oto Jego nagroda z Nim idzie i przed Nim Jego zapłata. Podobnie jak pasterz pasie On swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie».
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY
Ps 104 (103), 1-2a. 3b-4. 24-25. 27-28. 29b-30 (R.: por. 1a)
Refren: Chwal i błogosław, duszo moja, Pana.
Błogosław, duszo moja, Pana, *
Boże mój, Panie, Ty jesteś bardzo wielki!
odziany w majestat i piękno, *
światłem okryty jak płaszczem. Refren.
Chmury są Twoim rydwanem, *
przechadzasz się na skrzydłach wiatru.
Wichry używasz za swych posłów, *
sługami Twoimi ogień i płomienie. Refren.
Jak liczne są dzieła Twoje, Panie! †
Ty wszystko mądrze uczyniłeś, *
ziemia jest pełna Twoich stworzeń.
Oto jest morze, ogromne i szerokie, †
a w nim żyjątek bez liku, *
zwierząt wielkich i małych. Refren.
Wszystko to czeka na Ciebie, *
byś dał im pokarm we właściwym czasie.
Gdy im dajesz, zbierają, *
gdy otwierasz swą rękę, sycą się Twym dobrem. Refren.
Kiedy odbierasz im oddech, marnieją *
i w proch się obracają.
Stwarzasz je, napełniając swym duchem, *
i odnawiasz oblicze ziemi. Refren.
DRUGIE CZYTANIE
Tt 2, 11-14; 3, 4-7 Chrystus zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym
Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Tytusa
Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić lud wybrany sobie na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.
Gdy ukazała się dobroć i miłość zbawiciela naszego, Boga, do ludzi, nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, zbawiciela naszego, abyśmy usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego.
Oto słowo Boże.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ
Por. Łk 3, 16
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Jan powiedział: «Idzie mocniejszy ode mnie;
On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem».
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA
Łk 3, 15-16. 21-22 Chrzest Jezusa
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
15Gdy lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach co do Jana, czy nie jest Mesjaszem, 16on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem».
21Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. a gdy się modlił, otworzyło się niebo 22i Duch Święty zstąpił nad Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: «Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie».
Oto słowo Pańskie.
MEDYTACJA POGŁĘBIĆ CHRZCIELNĄ WIĘŹ Z BOGIEM
O co proszę? O głębokie pragnienie więzi z Bogiem i umocnienie w wierze. Stanę pośród tłumu nad Jordanem i będę obserwował napięcie ludu oczekującego na spotkanie z Mesjaszem. W ich sercach snują się różne myśli (w. 15).
Jaki jest mój obraz Boga? Spróbuję w swojej wyobraźni namalować portret Boga. Jaki jest: bliski, obcy, ciepły, surowy? Czy jest to twarz dobrego Ojca, czy raczej groźnego Sędziego?
Będę kontemplował Jezusa, który nierozpoznany i skromny stoi pośród tłumu słuchającego Jana. Czeka w kolejce na chrzest z wody i modli się (w. 21).
W chrzcie świętym Jezus stał się moim Bratem. Bóg Ojciec przez Ducha Świętego zjednoczył mnie z Nim i całym Jego życiem? Co mogę powiedzieć o mojej osobistej więzi z Jezusem? Jaki tytuł Jezusa jest najbliższy mojemu sercu: Brat? Przyjaciel? Pan?
„Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie" (w. 22). Te słowa Ojciec kieruje do Jezusa, mojego Brata i do mnie.
Co czuję, gdy Ojciec zwraca się do mnie w ten sposób? Czy rzeczywiście czuję się umiłowanym dzieckiem Ojca? Co blokuje lub osłabia we mnie to poczucie? Spróbuję porozmawiać serdecznie z moim Ojcem. Zbliżę się do Jezusa z uczuciem głębokiej wdzięczności. Uwielbię Go za dar chrztu świętego, a także za moich rodziców i chrzestnych. Poproszę Go o głębokie przekonanie i radość, że jestem Jego umiłowanym, w którym ma upodobanie. W klimacie rozważania wyznam „Credo". Zatrzymam się przez chwilę nad prawdą wiary, która najbardziej mnie porusza.
KOMENTARZ
1. Przesłanie w swoim kontekście
Jan jest pierwowzorem człowieka, którego Bóg przygotował sobie, aby mógł on stać przed Jego obliczem, którym jest Jezus, oraz aby otworzyć innym drogę dostępu do Niego. Jan uosabia całą historię Izraela, której fundamentalnym rysem było oczekiwanie. Jako osoba gotowa na przyjęcie Pana, który nadchodzi, Jan jest żyjącą syntezą całego Starego Testamentu. Oczekiwanie Jana jest owocem absolutnej wiary w obietnicę, a zarazem jest ono niezbędnym warunkiem jej wypełnienia. Bóg bardzo zwlekał ze spełnieniem obietnicy, ponieważ czekał, aż będzie „oczekiwany" przez kogoś. Jeśli nikt na Niego nie czeka, wtedy nie może przyjść, a nawet jeśli przychodzi, świat pozostaje takim, jakby Go nie było. Kto czeka, ten „tęskni" za tym, co ma nadejść. Jan pogrążony jest cały w wyczekiwaniu na przyszłość Boga i wzywa ludzi do zrywania ze swoimi przyzwyczajeniami i do zwrócenia się w kierunku tej przyszłości. Jego centrum znajduje się poza nim samym. Jego serce leży w obietnicy Boga. To naruszenie równo-wagi stanowi podstawową cechę człowieka, który będąc stworzony na obraz i podobieństwo Boże, poszukuje swego utraconego oblicza. Zgodnie ze słowami Pascala homme dépasse l'homme (`człowiek przerasta człowieka') jest zbyt wielki, aby wystarczył samemu sobie, ale także zbyt mały, aby zaspokoić swoje potrzeby. Z tej przyczyny jedynie w Bogu może odnaleźć samego siebie i być zbawiony. Pierwsze słowa Jana są przesłaniem o powszechnym zbawieniu (ww. 1-6). Właśnie ze względu na to zbawienie człowiek jest wezwany do nawrócenia (ww. 7-14). W przeciwnym razie może się zatracić, ponieważ nadchodzi już decydująca chwila. Dzień Pański, czyli przybycie Chrystusa, wprowadza całą historię w jej ostateczny sens (ww. 15-17). Przepowiadanie Jana Chrzciciela nazywane jest „pocieszeniem" i „dobrą nowiną" (w. 18), a jego los będzie taki sam, jak tego, którego on poprzedza (ww. 19-20). Centrum jego głoszenia są słowa Iz 40, będące pocieszeniem narodu, który stoi już na progu wyzwolenia z niewoli i jest wzywany do przygotowania drogi powrotu z wygnania do wolnej ojczyzny. Głoszenie Jezusa natomiast oparte będzie o Iz 61 (zob. Łk 4, 18n), gdzie mówi się o nadejściu dziś, kiedy właśnie następuje ów powrót. Jan i Jezus są dla siebie niczym Stary i Nowy Testament - obietnica i jej wypełnienie, prawo (zob. Łk 3, 3-17) i łaska (zob. Łk 4, 22). Przez osobę Jana Chrzciciela Łukasz pragnie przygotować chrześcijanina na przyjęcie Pana, który właśnie nadchodzi. Można też powiedzieć, że w osobie Jana Chrzciciela nakreślony jest zarys „chrześcijańskiej antropologii", gdyż Jan opisuje, jak należy rozumieć człowieka w jego relacji do Chrystusa, który przychodzi, aby dać mu jego prawdziwą tożsamość dziecka Bożego.
Centrum rozdziału 3. są wersety 21-22. Jezus miesza się z tłumem, staje razem z tymi, którzy uznają swoją przemijalność i grzeszność oraz akceptu-ją swoje ograniczenie i fakt śmierci. Zanurzenie w wodzie jest powrotem do otchłani, która czeka na każdego człowieka. Jest to też zapowiedź zanurzenia w śmierci, które będzie kresem całej ziemskiej wędrówki Boga w poszukiwaniu zagubionego człowieka. Chrzest Jezusa to gest miłości Tego, który nie znając rzeczywistości grzechu, sam stał się dla nas przekleństwem i grzechem (2 Kor 5, 21). Adam zanurzył się w śmierci, ponieważ wyniósł się w swoim nieposłuszeństwie; Jezus natomiast zanurza się w posłuszeństwie Ojcu, który Go wysłał, aby szukał tego, co zginęło (Łk 19, 10). Z tego powodu staje się solidarny z człowiekiem chorym na śmierć, uniża się i znajduje Adama w miejscu, w którym on się ukrył. „Chrzest mam przyjąć i jakże jestem udręczony, aż się to wypełni!" (Łk 12, 50). Jezus, zanurzając się w otchłani, wchodzi tam, niosąc ciężar wszystkich pokoleń, które były przed Nim i które umarły z powodu oddalenia się od Ojca. Wszystkich razem było 76, a wraz z Nim 77 pokoleń! On jest ostatnim ogniwem tego łańcucha i dzięki Niemu one wszystkie zostały doprowadzone do nieba. Dzięki Jego posłuszeństwu nieposłuszny Adam staje się ponownie wraz ze wszystkimi swoimi dziećmi człowiekiem Bożym (ww. 23-38). Jezus jest nowym Adamem — sprawiedliwym, który był posłuszny. On jest nowym stworzeniem, które Bóg stworzył już od początku. W odróżnieniu do pozostałych synoptyków w Ewangelii według św. Łukasza chrzest opisany jest jako wydarzenie, które już się dokonało. Łukasz zwraca się do osób wierzących, które zostały już ochrzczone w Chrystusie. Przypomina wybór, którego dokonali przy chrzcie, aby nigdy o nim nie zapominali i nie utracili jego owoców. Chrzest Jezusa ukazuje, że podstawowym wyborem Syna, który zna Ojca, jest solidarność ze wszystkimi braćmi i siostrami, którzy się zagubili. Jezus podejmuje ten wybór ożywiony najdoskonalszą miłością, która poprowadzi Go aż na krzyż. We chrzcie Jezusa otwiera się niebo i długi rząd dzieci węża (w. 7) przywrócony jest do ich właściwego stanu dzieci Bożych (w. 38), ponieważ Ten, który zanurzył się w otchłani, a potem ją opuścił, jest Synem pełnym Ducha Świętego.
2. Interpretacja tekstu
w. 15: «Ponieważ lud trwał w oczekiwaniu...». Po wysłuchaniu nauki Jana, mówi się o oczekującym ludzie. Po pokonaniu wszelkich depresji, ustaniu zachwytów, wyeliminowaniu rezygnacji i roszczeń, wszelkiej niesprawiedliwości i przemocy, naród zaczyna wierzyć i mieć nadzieję na zbawienie. Temu, kto nie wierzy i nie ma nadziei, Bóg nie może darować tego, co obiecał. w. 16: «On będzie was chrzcił Duchem Świętym i ogniem». Boża obietnica nie zostaje pomniejszona. Ona przewyższa wszelkie ludzkie oczekiwania. Muszą one stawać się coraz większe, aby stać się w końcu „Bożym" oczekiwaniem. Rola Chrzciciela polega na tym, aby utrzymywać ją w otwartości i aby nie umniejszać daru i chwały Bożej do poziomu zwyczajnej ludzkiej nadziei czy nawet solidarności i sprawiedliwości. Ileż było fałszywych poglądów mesjańskich we wszystkich wiekach! Jak trudna jest wiara, która czyni człowieka dyspozycyjnym do przyjęcia wszelkich niespodzianek Boga będącego zawsze większym od naszych pragnień i wyobrażeń! Jan wyjaśnia, że to wcale nie on podnosi człowieka do Boga. On po prostu stara się zanurzyć go w Jego prawdzie, w wodzie jego ograniczenia i śmierci, w jego „stworzoności", oczekując na przyjście „potężniejszego od nie-go". Dopiero Ten, który nadejdzie po Janie, zanurzy człowieka w Duchu Świętym - w życiu samego Boga. Prawdziwym zbawieniem człowieka jest uczestnictwo w życiu Boga, a nie jakakolwiek inna rzeczywistość moralna, społeczna, polityczna czy ekonomiczna. „Nie jestem godny rozwiązać rzemyka u sandałów" - mówi nam Jan o Jezusie. Obaj nie znajdują się na tym samym poziomie. Jezus powie: „Mówię wam: Nie ma większego człowieka od Jana. A jednak najmniejszy w królestwie Bożym jest od niego większy" (Łk 7, 28). Podkreśla się różnicę pomiędzy Starym a Nowym Testamentem, która jest różnicą pomiędzy obietnicą i wypełnieniem.
w. 21: «Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. Gdy potem się modlił...». Łukasz mówi nam w tym miejscu o chrzcie, który już się dokonał. Nie koncentruje się na samym fakcie chrztu, ale na tym, co następuje po nim. Wspomina przede wszystkim, że Jezus modlił się. To temat, który Łukasz rozwijać będzie w całym swoim dziele. Oświecenie, które każdej osobie wierzącej jest dane podczas chrztu, rozpala się i podtrzymuje właśnie na modlitwie. Ona realizuje nową relację z Bogiem, z Synem i Ojcem (Łk 10, 21n; 11, 1n). Modlitwa jest miejscem doświadczenia działania Ducha Świętego, życia i miłości Boga (zob. Dz 1, 14; 2, 1; 4, 31), daru, który jest z nią złączony w sposób nieodłączny (Łk 11, 13). Modlić się to znaczy powracać do Boga. Adam, który zagubił się, ponieważ ukrył się przed tym, którego był obrazem, zostaje dzięki modlitwie zwrócony samemu sobie i odnajduje własne oblicze i swoje pochodzenie. Modlitwa jest oddechem życia Syna Bożego, w którym umieszcza nas chrzest. Bez modlitwy nasze dziecięctwo Boże zamiast wzrastać i rozwijać się, zanika i zapada się w sobie. «otworzyło się niebo». To rezultat modlitwy, na który natychmiast zostaje zwrócona uwaga Autora. Niebo zamknęło się nad ziemią z powodu nieposłuszeństwa Adama, który zamknął swoje serce na Boga. Podobnie jak jego serce otworzyło się na zło i na nie-przyjaźń, tak również niebo otworzyło się na wody potopu, aby pogrążyć w sobie zło i nieprzyjaźń (Rdz 7, 11). Wielkim pragnieniem proroka było to, aby Bóg rozdarł niebo, swój płaszcz i swój namiot (zob. Ps 104, 1n) i aby ukazał mu swoje łagodne oblicze: „Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił!" (Iz 63, 19). Teraz to pragnienie zostało wysłuchane i spełnione. Dzięki posłuszeństwu Jezusa, niebo otworzyło się nad ziemią. Życie ziemskie Jezusa, za-warte pomiędzy chrztem i Wniebowstąpieniem, jest oknem Boga na świat. Świadectwo uczniów służyć będzie temu, aby za przyczyną przepowiadania przyprowadzić wszystkich ludzi do tego Bożego światła.
w. 22: «Duch Święty zstąpił...». Z nieba spadła woda, która zatopiła świat (Rdz 7) oraz ogień, który strawił Sodomę i Gomorę (Rdz 19); ale przyszło również prawo, manna, przepiórki, Słowo i chleb życia. Teraz ten Bóg, dla którego rozkoszą jest przebywanie wśród ludzi (Prz 8, 31) - dla-tego zstępował, aby przechadzać się w ogrodzie w powiewie dnia (Rdz 3, 8) - zstępuje w sposób ostateczny pomiędzy nas w osobie Ducha Świętego. Duch oznacza 'życie"; święty znaczy 'należący do Boga'. Człowiekowi podarowane zostaje zatem samo życie Boga! Jest to podmuch zapowiedziany przez Ez 37, który ożywia i porusza zeschnięte kości, bogaty w mądrość i inteligencję, w radę i męstwo, w poznanie i w bojaźń Bożą (Iz 11, 2; zob. Mdr 7, 22n). Nie wiesz, skąd przybywa i dokąd zmierza (J 3, 8). Pozostaje niewidzialny, ale słyszeć można Jego głos, a efekt Jego działania poznać można po owocach. On zmienia radykalnie nasze niewolnicze i twarde życie pełne egoizmu, smutku, niecierpliwości, nieżyczliwości, zawiści, niewierności, i napełnia je miłością, radością, pokojem, cierpliwością, dobrocią, życzliwością, wiernością, łagodnością i wolnością (Ga 5, 22). «w postaci cielesnej». Ten Duch nie jest niedotykalny. Zstępuje na Jezusa w postaci cielesnej. „W Nim bowiem pełnia Bóstwa zamieszkuje na sposób cielesny" (Kol 2, 9). To wyrażenie odnieść można do chrztu każdej osoby wierzącej, bo przez chrzest staje się ona mieszkaniem Ducha Świętego, Jego świątynią i widzialnym obrazem chwały. Osoba ochrzczona jest rzeczywiście wcielona w Chrystusa (1 Kor 6, 15; 12, 12), staje się świątynią Boga i Ducha Świętego, Jego mieszkaniem (zob. 1 Kor 3, 16; 6, 19n; Ef 2, 21n; 1 P 2, 5). Ciało Chrystusa jest pełnym objawieniem Boga. Jezus mówi: „Ja i Ojciec jesteśmy jedno" (J 10, 30) i „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także Ojca" (J 14, 9). W Nim rzeczywiście życie Boga przyjęło formę cielesną i stało się widzialne. Dlatego Boga, którego nikt nigdy nie widział (J 1, 18), my możemy zobaczyć, dotknąć i kontemplować w Słowie życia (1 J 1, in). Każdy chrześcijanin we chrzcie staje się teoforyczny, to znaczy staje się „nosicielem" Boga w swoim ciele, na podobieństwo samego Chrystusa. Albowiem „my wszyscy nie marny zasłony i na naszej twarzy odbija się chwała Pana. Jesteśmy przemieniani na ten sam obraz do coraz większej chwały. Przyczyną tego jest Duch Pana" (2 Kor 3, 18). Godność ludzkiego ciała zależy od Ducha Świętego, który je zamieszkuje i ożywia. «jakby gołębica». Cielesna postać Ducha - albo jedynie Jego zstąpienia - podobna jest do gołębicy. To unoszenie się gołębicy nad ochrzczonym Jezusem przywołuje na pamięć unoszenie się Ducha nad wodami pierwotnego chaosu (Rdz 1, 2). To także aluzja do figury Noego, ojca uratowanych od wody, który z drżeniem oczekiwał na powrót gołębia, który miał przynieść wieść zakończeniu potopu (Rdz 8, 8-14). Jest to również nawiązanie, choć już w nieco mniejszym wymiarze, do wszechmocnego działania Boga, który w czasie wyjścia z Egiptu na skrzydłach orłów uniósł swój lud nad Morzem Czerwonym i przywiódł go do wolności (Wj 19, 4). Oprócz symboliki nowego stworzenia, powszechnego zbawienia i wyjścia z niewoli, z gołębiem wiąże się także symbolika Izraela jako Bożej oblubienicy. Gruchanie gołębia, który nieustannie o każdej porze roku wyraża w ten sposób swoją miłość, jest również obrazem wierności Boga, który od zawsze wyśpiewuje pieśń miłości wobec człowieka i oczekuje na jego odpowiedź. Teraz zstępuje na Izraela, swoją oblubienicę, a Izrael staje się dzięki temu gołębicą i pozwała usłyszeć swojemu Oblubieńcowi głos, którego On pragnie i oczekuje (zob. Pnp 2, 14). Wydaje się jednak, że głównym motywem jest nawiązanie do Noego, który został wybawiony z wód potopu i otrzymał od Boga obietnicę powszechnego zbawienia. Tej obietnicy poświęcona jest też cała Księga Jonasza, którego imię w języku hebrajskim oznacza właśnie „gołębia". «Z nieba rozległ się głos». Jest to ostateczny głos Boga, który dotychczas nie miał oblicza, gdyż nikt wcześniej nie słyszał Jego głosu. «Ty jesteś moim Synem umiłowanym...». Głos Boga wyraża Słowo, które jest Jego posłusznym Synem. Odwieczne Słowo Boga rozbrzmiewa w czasie i Ojciec rozpoznaje swojego Syna w Jezusie, na którego zstępuje Duch Święty. Jezus objawia się jako Syn i Mesjasz wchodzący na tron, o którym pisze Ps 2, 7. Jest „umiłowanym", jedynym synem Jego serca, niczym Izaak składany o ofierze posłuszeństwa, który z tej przyczyny stał się początkiem nowego ludu (zob. Rdz 22, 2). Jezus jest także sługą z Iz 42, 1n, którego Bóg sobie upodobał. Jest Chrystusem, czyli Mesjaszem zapowiadanym przez Dawida, który był Jego prawzorem i zapowiedzią: „Wyciągnął z wysoka swą rękę i pochwycił mnie, i wydostał z wodnej otchłani, wywiódł mnie na miejsce przestronne, ocalił mnie, gdyż mnie pokochał" (2 Sm 22, 17. 20). W tym głosie z wysoka rozbrzmiewają w podtekście wszystkie tytuły Jezusa, ponieważ On jako człowiek jest solidarny z innymi ludźmi i razem z nimi przez chrzest nawrócenia zanurza się w otchłani, ale jako Syn Boży jest napełniony Duchem Świętym, który nadaje ciało Słowu Ojcu. Jezus, umiłowany Syn, jest Synem jednorodzonym, Chrystusem Zbawicielem, posłusznym Sługą, który przez swoją ofiarę stanie się początkiem nowego ludu.
Tekst: wiara.pl.; medytacja: Wons. Modlitwa Ewangelią; komentarze: S. Fausti, Wspólnota czyta Ewangelię według św. Łukasza, s. 90. 96. 99-102;
Niedziela Chrztu Pańskiego, rok C, 2025.01.12
ul. Sulęcińska 2
66-235 Torzym
+48 68 341 30 27
Copyright © WebWave